Według gazety, na tak pozytywne nastawienie dla dokumentu, odrzuconego w Irlandii w referendum z 12 czerwca 2008 roku, wzrastało systematycznie w ostatnich sześciu miesiącach, pomimo dotkliwej recesji, która w świadomości Irlandczyków byłaby jeszcze większa, gdyby nie przynależność do UE i strefy Euro.
Sondaż sugeruje, iż przeprowadzenie drugiego referendum w przededniu obecnych wyborów do Parlamentu Europejskiego zaowocowałoby jego przyjęciem.
"The Irish Times" prognozuje, że deklaracja uściślająca traktat, która ma zostać przyjęta na szczycie UE za kilka tygodni, równie dobrze mogłaby być przyjęta już w marcu. Istotne dla przyjęcia traktatu jest to, czy rząd premiera Briana Cowena stojący w obliczu porażki w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego zmobilizuje się jesienią do skutecznej kampanii.
Deklaracja przewiduje zachowanie przez każde z państw komisarza oraz daje prawne gwarancje samodzielności w sprawach podatków, aborcji i neutralności.
Sytuacja polityczna będzie wymagać poświęcenia, a trzy największe partie polityczne w kraju- Fianna Fail, Fine Gael i Partia Pracy - będą musiały odsunąć na bok dzielące je różnice i stworzyć wspólny proeuropejski obóz.
Znany przeciwnik Traktatu Lizbońskiego, lider Libertasu Declan Ganley zapowiedział, iż nie będzie pełnił kierowniczej roli w kampanii poprzedzającej drugie referendum, jeśli w wyborach do PE nie zdobędzie mandatu. Do przeciwników traktatu należą też partia Sinn Fein i socjaliści.
dk/pap