Przypomniał, że w ciągu całej historii Europejczycy walczyli o prawo do głosu i wypowiadania się. "Obecne pokolenie ma szansę urzeczywistnić to, o czym dawne pokolenia mogły tylko marzyć" - podkreślił.
Tymczasem największym wyzwaniem rozpoczętych w czwartek wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których do niedzieli prawo głosu ma 375 milionów wyborców we wszystkich państwach członkowskich, jest właśnie frekwencja. Większość Europejczyków deklaruje w sondażach, że nie weźmie udziału w tych wyborach albo się jeszcze nie zdecydowała. Tylko 43-39 proc. na poziomie europejskim wyraża gotowość głosowania.
Mimo rosnących z biegiem lat i wraz z przyjmowaniem kolejnych traktatów UE kompetencji Parlamentu Europejskiego frekwencja regularnie maleje wraz z kolejnymi wyborami.
W 1979 roku frekwencja wynosiła 61,99 procent, ale w 2004 spadła do zaledwie 45,47 procent. W Polsce i na Słowacji była w 2004 roku najniższa i wynosiła odpowiednio 20,8 i 16,9 procent.dk/pap