"Trzeba ułatwić wszystkim obywatelom głosowanie, organizując wybory wokół 9 maja" - powiedział unijny komisarz ds. wewnętrznych i sprawiedliwości Jacques Barrot.
Przyjęty w środę przez KE dokument poświęcony m.in. promowaniu praw obywateli UE głosi, że udział w wyborach europejskich powinien być "ułatwiony i zwiększony".
"W perspektywie wyborów w 2014 roku należy zastanowić się, jak zachęcić obywateli: trzeba nam ambitnego podejścia na rzecz kampanii wyborczych, które skoncentrują się na prawdziwej debacie europejskiej. Przyczyni się do tego ułatwienie obywatelom wszelkich czynności związanych z głosowaniem i zapisem na listy wyborcze, a także głosowanie w tygodniu, w którym przypada 9 maja" - głosi dokument.
We wstępnej wersji KE proponowała wręcz, by głosować we wszystkich krajach jednego dnia, "na przykład 9 maja". To wniosek z ostatnich wyborów europejskich, które odbyły się w dniach od 4 do 7 czerwca, przy czym w większości krajów, tak jak w Polsce, w niedzielę 7 czerwca. Poza niską frekwencją, znikoma liczba obywateli z innych krajów UE skorzystała z prawa zarejestrowania się na listach wyborczych w swoim miejscu zamieszkania. Nawet w siedzibie unijnych instytucji, kosmopolitycznej Brukseli, zapisało się do głosowania tylko niecałe 6 proc. wszystkich uprawnionych obcokrajowców.
9 maja 1950 r. Robert Schuman przedstawił wizję "zorganizowanej" Europy jako niezbędnego warunku utrzymania pokoju na kontynencie, co uważa się za początek integracji europejskiej. Dlatego 9 maja stał się europejskim symbolem obok euro, flagi i hymnu, stanowiących o politycznej tożsamości UE.
W środowym dokumencie KE obiecuje "więcej wolności w bezpieczniejszej Europie". Nakreśla on ambicje KE na kolejne pięć lat w dziedzinie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, ze szczególnym uwzględnieniem praw obywateli (tzw. Program Sztokholmski).
"Chcemy promować prawa obywateli, ułatwiać im codzienne życie, chronić ich. W tym celu musimy przedsięwziąć skuteczne i odpowiedzialne działania na szczeblu europejskim" - powiedział przewodniczący KE Jose Barroso. Nakreślił wizję "Europy sprawiedliwości", w której wszędzie tak samo mocno gwarantuje się prawa podstawowe obywateli, a jednocześnie chroni ich przed terroryzmem i przestępczością zorganizowaną dzięki wzmocnionej współpracy policji i wymiarów sprawiedliwości poszczególnych krajów. Jednym z filarów ma być też polityka w sprawie azylu i nielegalnej imigracji, choć w tej delikatnej kwestii - by nie drażnić państw - dokument mówi tylko o "dobrowolnym mechanizmie redystrybucji" uchodźców i wspólnym rozpatrywaniu wniosków o azyl.
W dziale poświęconym prawom obywateli KE wspomina też o zbrodniach reżimów totalitarnych. "Pamięć o zbrodniach przeciwko ludzkości musi być udziałem wszystkich, w perspektywie pojednania" - pisze KE, zapowiadając, że będzie chciała ułatwić ten proces.
Wśród wielu pomysłów komisarz Barrot zwrócił uwagę na propozycję jednej europejskiej wizy Schengen wydawanej najpierw przez wspólne ośrodki UE w krajach trzecich, a docelowo - przez unijne władze konsularne. W kwestii wydawania wiz poszczególnym osobom UE stopniowo miałaby odejść od kierowania się obywatelstwem na rzecz oceny "indywidualnego ryzyka".
Mimo że kadencja obecnej KE upływa jesienią, Barroso bronił swego prawa do przedstawiania zakrojonych na kilka lat wprzód inicjatyw.
"UE nie może się zatrzymać, tym bardziej, że nie wiadomo, kiedy nowa Komisja zacznie działać (bo nie wiadomo, czy i kiedy wejdzie w życie Traktat z Lizbony)" - powiedział. "Mamy pełną legitymację do tego, by zgłaszać propozycje" - dodał. Liczy, że na podstawie jego zaleceń Program Sztokholmski przyjmą w grudniu br. szefowie państw i rządów na szczycie UE, a bardziej konkretny "plan działania" zaaprobowany zostanie w pierwszym półroczu 2010.
ND, PAP