Dziennik twierdzi- za Priore- że krakowska przyjaciółka Karola Wojtyły ma również jego zdjęcia, wykonane z ukrycia. Sędzia podaje takie informacje na podstawie trzykrotnych przesłuchań, jakie przeprowadził z kobietą w listopadzie 1993 roku. "Sędzia odkrył ze zdumieniem, że w godzinach po zamachu papież zerwał kontakty z Kurią i Sekretariatem Stanu zawierzając się tej nieznanej Polce, lekarce z Krakowa, którą obdarzał największym zaufaniem" - pisze "La Stampa".
Dalej w artykule możemy przeczytać m.in. cytat, jaki gazeta prytacza za Rosario Priore, o tym że: "Jan Paweł II otoczył się bardzo wąską grupą zaufanych Polaków zrywając mosty ze wszystkimi innymi." Dedukcja, jaką przeprowadza gazeta jest oczywista: "papież nie ufał reszcie Watykanu" - stwierdza dziennik.
W artykule jest również mowa o sekretnych zdjęciach, wykonanych w dniach rekonwalescencji papieża w Watykanie, prawdopodobnie w czerwcu 1981 r., przy pomocy "silnego teleobiektywu". Jak dotarły za Spiżową Bramę i kto je zrobił? Nie wiadomo. Fotografie te według gazety były "wstrząsające": przedstawiały cierpiącego papieża na tarasie w otoczeniu lekarzy. Jeden z watykańskich prałatów, w którego ręce trafiły te zdjęcia, przekazał je pani Półtawskiej. Uznał, że jej należy powierzyć tę delikatną sprawę, dotyczącą według niego "osobistego bezpieczeństwa papieża". To pani Półtawska - relacjonuje dziennik - zrozumiała od razu, że sprawa jest bardzo poważna i zasygnalizowała "braki" w ochronie Jana Pawła II oraz wszczęła tajne "wewnętrzne dochodzenie" z udziałem m.in. papieskiego fotografa Arturo Mariego, który zbadał zdjęcia z profesjonalnego punktu widzenia. "Ewidentnie w Watykanie był agent, być może w ochronie" - stwierdza dziennik, rekonstruując dyskusje w Watykanie o tym, kto mógł wykonać takie zdjęcia.
dk pap