List to kolejny etap burzy wokół osobistego życia Berlusconiego, po dyskusji wokół jego rzekomo zażyłej przyjaźni z 18-latką, zarzutów premiera, że jego żona uwierzyła lewicowej prasie oraz ujawnienia skandalizujących zdjęć z rezydencji szefa rządu na Sardynii.
"W minionych tygodniach przyglądałam się w milczeniu, bez reagowania w mediach, brutalnemu obrzucaniu błotem mojej osoby, mojej godności i mojej historii małżeńskiej" - napisała Veronica Lario w pierwszym zdaniu krótkiego listu, zamieszczonego na czołówce gazety.
Następnie podkreśliła: "pewne jest, że nawet nie otarto się o prawdę o moim związku z mężem tak, jak o powód, dla którego musiałam odwołać się do prasy, by porozumieć się z nim". Nawiązała w ten sposób do tego, że to poprzez media potępiła zamiar partii Berlusconiego, by wystawić w wyborach do Parlamentu Europejskiego kandydatury młodych atrakcyjnych gwiazdek i że w ten sam sposób ogłosiła chęć złożenia pozwu rozwodowego.
List kończą słowa: "pewne jest, że zawsze go kochałam i podporządkowałam swoje życie memu małżeństwu i mojej rodzinie"dk pap