Uczestnicy akcji - podobnie jak ma to miejsce w Teheranie - skandują: "Bóg jest wielki". Nawiązują w ten sposób do czasów sprzed rewolucji islamskiej 1979 roku, kiedy to ajatollah Ali Chomeini wzywał Irańczyków, by każdego wieczoru wznosili taki okrzyk przeciwko reżimowi szacha.
Na znak poparcia dla umiarkowanego rywala Ahmadineżada, Mir-Hosejna Musawiego, w wielu miastach wieczorami i popołudniami słychać klaksony.
W mieście Sziraz, na południu Iranu, aresztowanych zostało wielu "zakłócających porządek publiczny" - podała miejscowa prokuratura. Aresztowanym postawiono zarzuty "zakłócania porządku publicznego, niszczenia mienia publicznego i prywatnego". Nie podano ich liczby.
W Meszhedzie (północny wschód), drugim mieście Iranu, policja i islamskie milicje zmusiły uczestników opozycyjnej manifestacji do rozejścia. Świadek agencji AFP powiedział, że widział ok. 15 przypadków aresztowań. Także tu w wielu dzielnicach miasta ludzie wieczorem skandowali "Bóg jest wielki".
Zwolennicy Musawiego w poniedziałek wieczorem wyszli na ulice Isfahanu, w środkowym Iranie. Niektórzy podpalili policyjne motocykle i samochody, zaparkowane przed budynkiem państwowej telewizji. Policja użyła przeciwko manifestantom gazu łzawiącego i pałek.
We wtorek po południu zaplanowano w centrum Teheranu dwa wiece - zwolenników i przeciwników Ahmadineżada.dk pap