Prezydent USA Barack Obama, komentując niepokoje w Iranie po piątkowych wyborach prezydenckich, powiedział we wtorek, że "głos ludzi powinien być słyszany, a nie tłumiony". Zastrzegł przy tym, że nie chce, by uważano, że wtrąca się w sprawy Iranu.
Amerykański prezydent wyraził "głębokie zaniepokojenie" z powodu powyborczych niepokojów w Iranie. Zwrócił uwagę, że "są ludzie, którzy chcą większej otwartości, szerszej debaty, większej demokracji".
Obama podkreślił, że ze względu na trudne relacje USA z Iranem nie chciałby, żeby uznano, że miesza się do wewnętrznych spraw tego kraju. Nie wypowiedział się też na temat zwycięzcy wyborów Mahmuda Ahmadineżada ani jego głównego kontrkandydata Mir-Hosejna Musawiego, który zarzuca władzom fałszerstwa wyborcze. Zaznaczył, że martwi go i tłumienie protestów w Teheranie, które mają pokojowy charakter, i stosowanie przemocy wobec manifestantów.
pap, keb