W opublikowanym w czwartek wywiadzie były prezydent wyraził opinię, że obecne struktury UE były dobre dla "starej" Unii, nie zaś dla tej rozszerzonej.
"Jestem za Traktatem Lizbońskim, ale może on nie zostać ratyfikowany" - zaznaczył.
Jego zdaniem fakt, że w przeciwieństwie do innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w niedawnych wyborach do Parlamentu Europejskiego w Polsce pokonani zostali populiści wynika z tego, że "wielu ludzi jest zadowolonych z członkostwa w Unii".
Ale poza tym - zauważył - "ludzie zajmują się swoimi sprawami".
"W gruncie rzeczy mało zna się Europę" - stwierdził były prezydent, podkreślając, że ludzie nieznający Unii stanowią "najwyższy odsetek".
"Stąd odmowa udziału w wyborach" - ocenił Lech Wałęsa.
Zapytany o to, czy "widzi na horyzoncie europejskiego lidera", odparł : "Jest wiele zdolnych osób".
"Ale dzisiaj demokracja została sprowadzona do formy karykaturalnej: politycy rozumują, kierując się terminem końca kadencji i reelekcji. Nie ma nikogo z wizją, bo wszyscy są w telewizji" - powiedział były prezydent.
I zastrzegł, że nie poda żadnego nazwiska prawdziwego europejskiego przywódcy.
"Znam osoby, które wiedziałyby, co robić. Ale nie wybijają się, bo się ich nie słucha, spycha się je na margines. Potrzeba trochę czasu" - stwierdził.
Mówiąc o potrzebie prowadzenia dialogu ze wszystkimi grupami społecznymi, Wałęsa zauważył, że należy rozmawiać także z tymi, "kto nie zgadza się z naszymi ideami".
"Wszyscy mogą mieć ciekawe rzeczy do powiedzenia" - oświadczył.
Wywiad z byłym prezydentem dziennik przeprowadził w Rzymie, gdzie we wtorek uczestniczył on wraz z marszałkiem Senatu Bogdanem Borusewiczem w otwarciu wystawy z okazji 20. rocznicy wyborów 4 czerwca i upadku komunizmu w Polsce.
pap, keb