Według gazety, złapano bardzo słabe sygnały, wydawane przez urządzenia znajdujące się w oceanie, prawdopodobnie na głębokości pięciu tysięcy metrów.
O lokalizacji czarnych skrzynek "Le Monde" napisał we wtorek na swojej stronie internetowej. Zaraz potem zdementowało tę informację francuskie Biuro Śledztw i Analiz (BEA), badające przyczyny katastrof lotniczych.
"W tej chwili, rejestratory parametrów lotu nie zostały jeszcze znalezione" - powiedział agencji AFP rzecznik prasowy BEA. Zaznaczył przy tym, że ekipy badawcze uchwyciły różne dźwięki dochodzące z oceanu, ale nie ma żadnej pewności, że należą one do czarnej krzynki samolotu. "Nie pierwszy raz słyszymy różne sygnały. Wszystkie je musimy zweryfikować" - podkreślił rzecznik BEA.
W poszukiwaniach czarnych skrzynek Airbusa biorą udział francuski podwodny okręt o napędzie atomowym Emeraude, dwa holowniki wyposażone w niezwykle czułe sonary, a także okręt badawczy mający na swym pokładzie roboty podwodne.
W katastrofie Airbusa lecącego z Rio de Janeiro do Paryża zginęło 228 ludzi. Odnalezienie rejestratorów parametrów lotu i nagrań rozmów pilotów w ostatnich chwilach przed tragedią, czyli tzw. czarnych skrzynek, ma kluczowe znaczenie dla poznania przyczyn tragicznego wypadku.
ND, PAP