Iran w ostatnich dniach wielokrotnie obarczał Wielką Brytanię - wraz z USA - odpowiedzialnością za powyborcze protesty w tym kraju. Brytyjski MSZ przed tygodniem zadecydował o ewakuowaniu z Teheranu rodzin pracowników swej ambasady w Iranie.
Po irańskich wyborach prezydenckich z 12 czerwca w Teheranie doszło do masowych wystąpień opozycji, kontestującej oficjalne wyniki elekcji. W zamieszkach zginęło kilkanaście, a rannych zostało około tysiąca osób. Kilkuset uczestników manifestacji, dziennikarzy i opozycyjnych polityków zatrzymano.Jeszcze w niedzielę Wielka Brytania zażądała uwolnienia irańskich pracowników swojej ambasady i zaprzeczyła, aby jej misja dyplomatyczna była zamieszana w powyborcze niepokoje.
"Prześladowanie i zastraszanie tego rodzaju jest nie do zaakceptowania - powiedział brytyjski minister spraw zagranicznych David Miliband, który na greckiej Korfu uczestniczy w konferencji dotyczącej bezpieczeństwa. - Chcemy, aby bezpiecznie ich wypuszczono".
Miliband oświadczył, że Wielka Brytania stanowczo zaprotestowała u irańskich władz, oraz że na Korfu przedyskutuje tę kwestię z partnerami z UE, którzy w niedzielę mieli rozmawiać o sytuacji powyborczej w Iranie.
Iran w ostatnich dniach wielokrotnie obarczał Wielką Brytanię - wraz z USA - odpowiedzialnością za powyborcze protesty w tym kraju. Brytyjski MSZ przed tygodniem zadecydował o ewakuowaniu z Teheranu rodzin pracowników swej ambasady w Iranie.
Po irańskich wyborach prezydenckich z 12 czerwca w Teheranie doszło do masowych wystąpień opozycji, kontestującej oficjalne wyniki elekcji. W zamieszkach zginęło kilkanaście, a rannych zostało około tysiąca osób. Kilkuset uczestników manifestacji, dziennikarzy i opozycyjnych polityków zatrzymano.pap