Zdaniem ministra Bildta, także kampania wyborcza przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi w Niemczech nie powinna wpłynąć na opóźnienie we wprowadzaniu niezbędnych zmian do niemieckiego prawa, które pozwolą zakończyć ratyfikację Traktatu z Lizbony. "Nie widzę większych różnic na politycznej scenie w Niemczech w tej właśnie sprawie" - powiedział szef MSZ.
Poprawienia wymaga niemiecka ustawa, regulująca udział parlamentu narodowego we wdrażaniu unijnych przepisów. "Ustawa zasadnicza mówi ">tak< dla Lizbony, wymaga jednak na płaszczyźnie narodowej wzmocnienia parlamentarnej odpowiedzialności za proces integracji" - powiedział we wtorek wiceprzewodniczący niemieckiego Trybunału Andreas Vosskuhle. Wyraził przekonanie, że "ostatnia przeszkoda" na drodze do złożenia dokumentów ratyfikacyjnych Traktatu Lizbońskiego zostanie szybko pokonana."Nie, nie myślę" - powiedział Bildt w Sztokholmie pytany, czy kalendarz przyjęcia nowego unijnego traktatu jest zagrożony. "Jak rozumiem, niemiecki Trybunał powiedział, że Traktat jest zgodny z konstytucją, ale należy wzmocnić rolę Bundestagu. A to nie jest zła rzecz, by dać parlamentowi narodowemu więcej do powiedzenia w sprawach europejskich" - dodał Bildt na spotkaniu z brukselskimi korespondentami.
Szwecja obejmuje w środę po Czechach półroczne przewodnictwo w UE. Władze w Sztokholmie liczą na to, że Irlandia jako ostatni kraj w UE ratyfikuje Traktat z Lizbony w drugim referendum na początku października, a do szczytu UE 29-30 października dokument zostanie podpisany przez prezydentów Niemiec, Polski i Czech, gdzie traktat został już ratyfikowany przez parlamenty narodowe. Jeśli tak się stanie Traktat z Lizbony będzie mógł wejść w życie 1 stycznia 2010 roku.
pap