W deklaracji podkreślono, że "mimo występujących oznak stabilizacji i umacniania się zaufania, nie rozpoczęło się jeszcze ożywienie gospodarcze, a w koniunkturze panuje nadal stagnacja".
Prezydenci: USA Barack Obama, Rosji Dmitrij Miedwiediew, Francji Nicolas Sarkozy, kanclerz Niemiec Angela Merkel, premierzy: Wielkiej Brytanii Gordon Brown, Japonii Taro Aso, Kanady Stephen Harper i szef włoskiego rządu Silvio Berlusconi zgodzili się także co do potrzeby walki z rajami podatkowymi.
"Nie możemy dalej tolerować wielkich sum kapitałów ukrytych przed fiskusem" - oświadczyli w projekcie dokumentu.
W deklaracji znalazło się stwierdzenie o "potrzebie sprzeciwienia się wszelkiej pokusie protekcjonizmu" oraz konieczności skoncentrowania się na społecznym wymiarze kryzysu i stawiania ludzi "na pierwszym miejscu".
W sprawie globalnego ocieplenia przywódcy G8 zgodzili się, że przeciętne temperatury nie powinny wzrastać bardziej niż o 2 stopnie Celsjusza. Ponowili wezwanie do wszystkich krajów świata o realizację celu zmniejszenia o co najmniej 50 procent emisji gazów cieplarnianych do 2050 roku. Z powodu sprzeciwu krajów rozwijających się, których przedstawiciele uczestniczyli w szczycie, nie przyjęto jednak żadnych celów dotyczących stopnia redukcji w latach przed 2050 rokiem.
Deklaracja zawiera też apel do krajów-producentów ropy naftowej i jej konsumentów o "poprawienie przejrzystości i wzmocnienie dialogu" w celu uniknięcia wahania cen.
Według rzeczniczki prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, przywódcy zgodzili się, że cena ropy powinna wynosić między 70 a 80 dolarów za baryłkę. "Kraje G8 zgodziły się (...), że ta cena jest sprawiedliwa" - powiedziała Natalia Timakowa. Przedstawiciel Białego Domu Michael Froman podkreślił jednak, że w deklaracji nie ma nic, co miałoby ustalać "sprawiedliwą" cenę ropy.
W osobnej deklaracji, dotyczącej Afryki, liderzy Wielkiej Ósemki opowiedzieli się za ograniczeniem skutków obecnego kryzysu dla państw najbiedniejszych i zgodzili się na zwiększenie, wraz z innymi darczyńcami, funduszy na pomoc dla Afryki do 2010 roku.
W piątek, w ostatnim dniu obrad, liczba jego uczestników - prezydentów, premierów i szefów wielkich organizacji oraz instytucji międzynarodowych - wzrośnie z ośmiu do 40.
W przerwie rozmów premier Włoch Silvio Berlusconi oprowadził prezydenta USA Baracka Obamę po centrum miasta, zniszczonym w kwietniowym trzęsieniu ziemi.
Amerykański przywódca obejrzał ruiny domów i zabytków. Powitał go zaś wielki transparent z napisem "Yes, we camp" (Tak, mieszkamy w namiotach), który stał się hasłem komitetów protestacyjnych, założonych przez pozbawionych dachu nad głową mieszkańców miasta. Hasło to w ironiczny sposób nawiązuje do sloganu kampanii wyborczej Obamy "Yes, we can".
W trakcie obrad, około godziny 18.00, w rejonie L'Aquili zanotowano kolejny tego dnia wstrząs sejsmiczny. Miał on siłę 2 w skali Richtera, a jego epicentrum znajdowało się w odległości 7 kilometrów od koszar Gwardii Finansowej, gdzie odbywa się spotkanie.
Papież Benedykt XVI podczas audiencji generalnej w środę w Watykanie zachęcił wiernych do modlitwy za przywódców G8 przybywających do L'Aquili na trzydniowy szczyt, a także o to, by obrady te przyniosły oczekiwane rezultaty.
"Oby ten ważny światowy szczyt mógł przynieść decyzje i wskazania służące postępowi wszystkich narodów, zwłaszcza tych najuboższych" - mówił papież.
ND, PAP