Jak podała policja w sąsiednim Saint-Etienne, gazu użyto, gdy policjanci zostali obrzuceni kamieniami a siedem samochodów policyjnych spalono. Wandale zdemolowali też centrum miasteczka, niszcząc sklepy w centrum handlowym. Policja zatrzymała sześciu najbardziej agresywnych młodych ludzi.
Do gwałtownych protestów młodzieży w miasteczku doszło po aresztowaniu i śmierci w policyjnej celi mieszkańca Firminy 21-letniego Mohameda Benmouny. Według policji człowiek ten popełnił samobójstwo. Demonstranci zarzucają władzom zaniedbania, podważając też oficjalną wersję przyczyny śmierci Benmouny. Miejscowa prokuratura odrzuciła w czwartek sugestie, że policja nadużyła siły wobec aresztanta. Przyznano jednak, że kamery wideo w celi, gdzie był on przetrzymywany, nie funkcjonowały jak należy.
W sprawie śmierci mężczyzny - aresztowanego pod zarzutem wymuszeń - zarządzono śledztwo, które prowadzić będzie Inspekcja Generalna Policji Narodowej (IGPN).
W mieście rozlokowano około 200 funkcjonariuszy specjalnych sił policji do tłumienia zamieszek.
Władze czynią wszystko, by nie dopuścić do powtórzenia sytuacji z 2005 roku, kiedy przypadkowa śmierć dwóch nastolatków ze społeczności imigrantów spowodowała masowe zamieszki w podparyskich aglomeracjach.
ND, PAP