Wiadomość tę potwierdziła również Prokuratura Generalna Ukrainy. Poinformowała ona, że Pukacza ujęto we wtorek w obwodzie żytomierskim w wyniku wspólnej akcji Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i Prokuratury. Były funkcjonariusz MSW, który ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości od 2003 r., jest obecnie przesłuchiwany.
Zabili go, bo za dużo wiedział
Gongadze, dziennikarz poczytnej gazety internetowej "Ukrainska Prawda", tropiący korupcję na szczytach ówczesnych ukraińskich władz, zaginął 16 września 2000 r. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa. Zlikwidowania Gongadzego miał się domagać ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma. Zaprzecza on jednak, by miał jakikolwiek związek z tą sprawą. Według ustaleń śledztwa to właśnie Pukacz nadzorował grupę trzech oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. Pukacz miał także osobiście zamordować Gongadzego, dusząc go paskiem.
Był współwinny
W sierpniu 2003 r. Pukacz został zatrzymany w związku z podejrzeniem o zniszczenie dokumentów, świadczących o tym, że Gongadze był śledzony. W listopadzie tego roku kijowski Sąd Apelacyjny zwolnił go z aresztu, po czym ślad po generale zniknął. W 2005 r. poszukiwany listem gończym Pukacz został zaocznie oskarżony o zabójstwo dziennikarza.
Podwładni Pukacza - oficerowie Mykoła Protasow, Wałerij Kostenko i Ołeksandr Popowycz - w marcu ubiegłego roku zostali uznani za winnych bezprawnego zatrzymania i umyślnego zabójstwa Gongadzego i skazani odpowiednio na 13, 12 i 12 lat więzienia. Zleceniodawcy zabójstwa dziennikarza "Ukrainskiej Prawdy" wciąż pozostają nieznani.
pap, dar