”Ukraina nie jest burdelem, Ukrainki nie są na sprzedaż” – takie transparenty zawisły na głównym deptaku w Kijowie. Tamtejsze studentki i licealistki chcą zmienić opinię o swoim kraju i zniechęcić młode dziewczyny do wybierania zawodu prostytutki – informuje portal spiegel.de
Grupa młodych dziewczyn każdego wieczora wyrusza na patrol. Zasady działa akcji są bardzo prosta. Studentki ubierają się wyzywająco tak, aby zwrócić uwagę potencjalnych klientów. Po kilku minutach podchodzą zainteresowani turyści. Kiedy mężczyźni chcą zaprosić dziewczynę do hotelu, ta wręcza mu ulotkę z napisem „Ukraina nie jest burdelem, poza tym tutaj jest największy wskaźnik zachorowań na AIDS w całej Europie".
-Rozpoznajemy obcokrajowców po ich spojrzeniu, rzadko się mylimy. Czasami spotykamy się ze zrozumieniem, innym razem obsypują nas wyzwiskami. – mówi Nastia.
Organizacja „Femen" powstała w zeszłym roku. Zdecydowana większość członków stanowią studentki. Jest też kilka licealistek oraz paru mężczyzn. Główną misją „Femen" jest walka z prostytucją i seksualna turystyką w Ukrainie. – Obecnie Ukraina traktowana jest tani, europejski burdel. My chcemy to zmienić – mówi Anna Hutsol, założycielka „Femen”.
Według danych ukraińskiego MSWiA u naszego wschodniego sąsiada pracuje ponad 12 tysięcy prostytutek, przy czym co ósma nie przekroczyła 20 roku życia. W stolicy statystyki te są jeszcze wyższe. W Kijowie 60% procent studentek zarabia pracując na ulicy.
Według badań przeprowadzonych przez Kijowski Instytut Socjologiczny 70% młodych Ukrainek regularnie otrzymuje seksualne propozycje od obcokrajowców. –Mało który turysta wie jednak, że prostytucja na Ukrainie jest zakazana, a dodatkowo bardzo niebezpieczna. Według WHO 1,6 procent Ukraińców jest zakażonych wirusem HIV. W innych europejskich krajach wskaźnik ten wynosi około 0,1 procent – mówi Tanja Kozak z „Femen".
Organizacja w najbliższej przyszłości planuje kolejne akcje.- Najbardziej boimy się Euro 2012, które organizujemy razem z Polską. Wiemy, że nie wszyscy kibice przyjadą na Ukrainę oglądać tylko mecze. Rynek prostytucji rozwinie się jeszcze bardziej- mówi Tanja Kozak.
ops
-Rozpoznajemy obcokrajowców po ich spojrzeniu, rzadko się mylimy. Czasami spotykamy się ze zrozumieniem, innym razem obsypują nas wyzwiskami. – mówi Nastia.
Organizacja „Femen" powstała w zeszłym roku. Zdecydowana większość członków stanowią studentki. Jest też kilka licealistek oraz paru mężczyzn. Główną misją „Femen" jest walka z prostytucją i seksualna turystyką w Ukrainie. – Obecnie Ukraina traktowana jest tani, europejski burdel. My chcemy to zmienić – mówi Anna Hutsol, założycielka „Femen”.
Według danych ukraińskiego MSWiA u naszego wschodniego sąsiada pracuje ponad 12 tysięcy prostytutek, przy czym co ósma nie przekroczyła 20 roku życia. W stolicy statystyki te są jeszcze wyższe. W Kijowie 60% procent studentek zarabia pracując na ulicy.
Według badań przeprowadzonych przez Kijowski Instytut Socjologiczny 70% młodych Ukrainek regularnie otrzymuje seksualne propozycje od obcokrajowców. –Mało który turysta wie jednak, że prostytucja na Ukrainie jest zakazana, a dodatkowo bardzo niebezpieczna. Według WHO 1,6 procent Ukraińców jest zakażonych wirusem HIV. W innych europejskich krajach wskaźnik ten wynosi około 0,1 procent – mówi Tanja Kozak z „Femen".
Organizacja w najbliższej przyszłości planuje kolejne akcje.- Najbardziej boimy się Euro 2012, które organizujemy razem z Polską. Wiemy, że nie wszyscy kibice przyjadą na Ukrainę oglądać tylko mecze. Rynek prostytucji rozwinie się jeszcze bardziej- mówi Tanja Kozak.
ops