Jego zdaniem podjęta przez Moskwę decyzja o wydaleniu w odpowiedzi na ten krok dwóch dyplomatów ukraińskich jest "dawną, sowiecką praktyką".
"Nie można porównywać działalności tych rosyjskich, tak zwanych dyplomatów z odesłaniem z Rosji dwóch dyplomatów (ukraińskich), którzy w żaden sposób nie naruszyli Konwencji Wiedeńskiej" - oświadczył Ohryzko.
"Państwo, które wydala szpiegów, działa zgodnie z konwencją. W odpowiedzi oni (Rosjanie) odsyłają całkowicie niewinnych dyplomatów, którzy wykonują swoją pracę" - dodał.
Były szef ukraińskiej dyplomacji powiedział, że jeśli Rosja nadal będzie wydalała ukraińskich dyplomatów, Ukraina będzie wysyłać tam ludzi, którzy ich zastąpią. Nie wykluczył przy tym, iż Moskwa może odmówić im akredytacji.
W środę rosyjskie MSZ wezwało ambasadora Ukrainy w Moskwie i zażądało zakończenia misji w Rosji dwóch ukraińskich dyplomatów: radcy ambasady oraz konsula w Petersburgu.
Krok ten uzasadniono "nieprzyjaznymi działaniami" Kijowa wobec dyplomatów rosyjskich.
We wtorek media ukraińskie powiadomiły, że kraj opuścił Władimir Łysenko, który zajmował się sprawami stacjonującej na Krymie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. MSZ w Kijowie nie przedłużyło mu akredytacji.
Ukraińcy poprosili także o opuszczenie ich państwa rosyjskiego konsula generalnego z Odessy, Aleksandra Graczowa. Miał on być zaangażowany w finansowanie działających na Ukrainie organizacji prorosyjskich.
ND, PAP