Ponad 3 tys. manifestantów zebrało się w miejscu modlitwy w centrum Teheranu przy placu i meczecie Grand Mossala. Wcześniej władze zabroniły przeprowadzenia tam ceremonii upamiętniającej ofiary rozruchów. Wcześniej informowano, że policja użyła przeciwko manifestantom gazu łzawiącego. Według agencji AFP zebrać się mogło nawet 3 tys. osób.
"Śmierć dyktatorowi"
- Manifestanci podnosili ręce i pokazywali znak zwycięstwa, a policja próbowała ich rozpędzić - powiedział jeden ze świadków. - Niektórzy z protestujących podpalali kosze na śmieci. Policjanci na motocyklach wjeżdżali w tłum. Stłukli też przednie szyby w kilku samochodach". Ich kierowcy trąbili na znak poparcia dla przywódcy opozycji Mir-Hosejna Musawiego.
Policja brutalnie natarła też na tysiące demonstrantów, którzy szli ulicą Vali Asr, szeroką arterią w centrum miasta. Użyto gazu łzawiącego. Protestujący skandowali: "Śmierć dyktatorowi", "Wolność dla więźniów politycznych" oraz hasła na cześć Musawiego. Podpalili kosze na śmieci i opony.
Świadkowie twierdzą też, że kilku demonstrantów zatrzymano. - Widziałem policjantów, którzy aresztowali protestujących na ulicy Abbas Abad. Tłukli też szyby w samochodach, kiedy kierowcy trąbili na znak poparcia dla Musawiego - relacjonuje jeden z
Jej śmierć stała się symbolem rewolucji
Wybory prezydenckie wywołały w Iranie jeden z najgłębszych kryzysów politycznych od rewolucji islamskiej z 1979 roku i ujawniły pogłębiające się podziały wśród elit politycznych. Zdaniem Musawiego i Karubiego zostały sfałszowane na korzyść dotychczasowego prezydenta Mahmuda Ahmadineżada.
Irańskie media informowały, że w powyborczych zamieszkach zginęło około 30 osób, a setki zostały w ich trakcie zatrzymane. Byli wśród nich proreformatorscy politycy, dziennikarze i prawnicypap, dar