Abbas nie miał kontrkandydatów. Gdy ogłoszono jego reelekcję, delegaci zgotowali mu owację. Była to pierwsza konferencja Fatahu od dwóch dziesięcioleci.
Agencja Associated Press pisze, że popierany przez Zachód Abbas umocnił teraz swój mandat na przewodzenie rozmowom z Izraelem, jeśli zostaną wznowione. Jednak jego możliwość występowania i negocjowania w imieniu Palestyńczyków będzie zależeć także od tego, czy uda mu się poprawić notowania Fatahu i załagodzić konflikt z głównym rywalem - Hamasem, rządzącym w Strefie Gazy.
Ta konferencja "musi być nowym początkiem dla ruchu Fatah" - mówił Abbas, a delegaci reagowali burzliwymi oklaskami. "Bywało, że docieraliśmy na skraj przepaści, ale zawsze powracaliśmy silniejsi" - dodał, przyznając, że w historii Fatahu było wiele porażek.
Formalnie rzecz biorąc Abbas może stać na czele Fatahu przez pięć lat, po czym powinna zostać zwołana następna konferencja. Jednak w sobotę delegaci Fatahu obradowali na takiej konferencji po raz pierwszy od 20 lat i nie wiadomo, kiedy zbiorą się ponownie.
Abbas obiecuje poprowadzić Palestyńczyków ku państwowości. Pragnie też poprawić pozycje Fatahu, który przez dziesięciolecia dominował na palestyńskiej scenie politycznej pod przewodnictwem charyzmatycznego Jasira Arafata.
Jednak pod przewodnictwem Abbasa Fatah poniósł sromotną porażkę, przegrywając z Hamasem w wyborach parlamentarnych w 2006 roku. Rok później Hamas siłowo przejął kontrolę nad Strefą Gazy. Fatah rządzi więc tylko na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Associated Press odnotowuje, że na konferencji Fatahu, pierwszej od 1989 roku, między delegatami nie ma zgodności w wielu kluczowych kwestiach. Zaznaczył się też konflikt pokoleń - młodsi członkowie zarzucają starszym przywódcom dążenie do pozostawienia weteranów na najważniejszych funkcjach.pap, keb