"Każdy ma prawo zajmować się działalnością społeczną"
O treści listu Andżelika Borys mówi: "Skoncentrowali się na tym, że jestem polską nacjonalistką i szerzę nacjonalistyczne poglądy; po drugie - że współpracuję z białoruskimi organizacjami takimi, jak Zjednoczona Partia Obywatelska i Białoruska Chrześcijańska Demokracja, udostępniając im pomieszczenia, i że spółka Polonika, dyrektorem której jestem, ma finansowe naruszenia".
Borys nie chciała szerzej komentować tej sprawy, powiedziała jedynie, że uważa ten list za anonimowy.
- Nie udzielałam żadnego komentarza; potwierdziłam, że każdy ma prawo zajmować się działalnością społeczną (...)". Zaznaczyła również, że jej adwokat uznał, iż nie ma podstaw, by sprawą się zajmować - jednak, jak zauważyła - "takie anonimy są rozpatrywane".
Borys tłumaczy tym incydenty tym, że od półtora roku walczy o uzyskanie licencji na prowadzenie działalności turystycznej. W tej sprawie w piątek ma odbyć się rozprawa w sądzie gospodarczym.Inna okolicznością, na którą wskazała jest zapowiadany na wrzesień zjazd organizacji, którą oficjalny Mińsk uznaje za jedyną legalną reprezentację Polaków - Związku Polaków na Białorusi, którym kieruje Józef Łucznik.
Jakie teraz mogą być konsekwencję anonimów? - Likwidacja spółki, ale my jesteśmy do tego przygotowani. Do września jeszcze jest miesiąc, spodziewamy się kolejnych prowokacji - odpowiada nieustraszona.
Anonimy, telefony, co jeszcze?
To nie jedyne incydenty, jakie spotkały działaczkę w ostatnim czasie. Wcześniej otrzymała anonimowy telefon od rozmówcy, który groził jej, że jeśli nie podejmie "odpowiednich decyzji", to kierowana przez nią spółka zostanie zlikwidowana. Z Borys, jeszcze przed wezwaniem na milicję, rozmawiał śledczy zajmujący się korupcją i przestępstwami finansowymi.
Polonika, działająca od lutego 2008 roku, zajmuje się działalnością kulturalną i edukacyjną, m.in. nauczaniem języka polskiego. "Jestem prezesem ZPB społecznie" - podkreśliła Andżelika Borys. Kierowana przez nią spółka - zaznaczyła - "zatrudnia ludzi, daje pracę, płaci podatki". Przypomniała o wcześniejszym incydencie związanym z firmą: w zeszłym roku złożyła skargę do prokuratury po tym, jak pojawiły się informacje, że Polonika rzekomo zbiera pieniądze i przyjmuje wpłaty od ludzi.