Przedterminowe wybory, mające odbyć się 30 sierpnia, zdaniem obserwatorów mogą przynieść ważną zmianę na japońskiej scenie politycznej. Nie wyklucza się przejęcia rządów przez główną partię opozycyjną kraju - Partię Demokratyczną. Jej zwycięstwo oznaczałoby odsunięcie od władzy po raz drugi w powojennej historii kraju Partii Liberalno-Demokratycznej (PLD), dominującej na scenie politycznej Japonii od 55 lat.
Demokraci prowadzą kampanię pod hasłem doprowadzenia do ożywienia gospodarczego poprzez pozostawienie więcej pieniędzy w kieszeniach podatników. Proponują zamrożenie pięcioprocentowego podatku na najbliższe cztery lata oraz zmniejszenie zależności w sprawie bezpieczeństwa od głównego sojusznika - Stanów Zjednoczonych.
Rządząca PLD z kolei akcentuje, iż mimo światowego kryzysu była w stanie doprowadzić do poprawy sytuacji gospodarczej i wyjścia Japonii z recesji. "Nasza partia podjęła prawidłowe decyzje w sprawach gospodarki" - deklarował we wtorek premier Taro Aso na swym pierwszym przedwyborczym wiecu.
Yukio Hatoyama - przywódca Demokratów, uważany za pewnego kandydata na urząd premiera Japonii po wyborach - na wiecu wyborczym w Osace we wtorek rano oskarżył konserwatystów z PLD o "ignorowanie szeregowych wyborców" i oświadczył, iż w kraju "nadszedł czas zmian". "Dla nas wszystkich nadeszła chwila zmiany historii" - deklarował Hatoyama.
PLD rządziła Japonią - sama bądź w koalicji z mniejszymi ugrupowaniami - przez ostatnie 55 lat z wyjątkiem dziesięciu miesięcy na początku lat 90. Z sondażu, opublikowanego we wtorek przez wpływowy dziennik "Asahi Shimbun" wynika, że 30 sierpnia PLD może liczyć na poparcie jedynie 21 procent wyborców, podczas gdy na Demokratów zamierza głosować aż 40 procent ankietowanych. Popularność premiera Taro Aso spadła natomiast do 19 procent - wynika z sondażu.
W normalnym trybie wybory do Izby Reprezentantów japońskiego parlamentu winny odbyć się w październiku.
Do kryzysu na japońskiej scenie politycznej doszło po przegranych w ostatnim czasie przez rządzącą koalicję wyborach do władz miejskich Tokio, o czym zdaniem analityków zadecydowały spory i skandale w szeregach partii rządzącej, a także skutki kryzysu gospodarczego, który w poważnym stopniu dotknął Japonię. Partia Aso utraciła w Tokio dotychczasową większość na rzecz opozycji.
ND, PAP