Karzaj: wybory to sukces

Karzaj: wybory to sukces

Dodano:   /  Zmieniono: 
Hamid Karzaj, który w wyborach ubiegał się o reelekcję na urząd prezydenta Afganistanu, oświadczył, że wybory te były sukcesem. Nie obeszło się jednak bez ofiar, choć nasilenie aktów przemocy nie było tak wielkie, jak się obawiano.

Wkrótce po zamknięciu lokali wyborczych Karzaj powiedział, że w dniu wyborów doszło do 73 aktów przemocy w 15 z 34 prowincji Afganistanu. Przyznał, że są ofiary wśród żołnierzy, policjantów i ludności cywilnej. "Afgańczycy poszli wybierać, na przekór rakietom, bombom i zastraszaniu. To wspaniale" -  podkreślał.

Z informacji przekazywanych przez resorty spraw wewnętrznych i obrony oraz  afgańską policję wynika, że w zamachach, także samobójczych, i starciach sił bezpieczeństwa z rebeliantami zginęło ponad 50 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych.

Wybory przedłużono o godzinę, aby więcej ludzi mogło głosować. Rozpoczęło się już liczenie głosów. Wstępne wyniki mają być znane w sobotę, a końcowe - 17 września.

Według ocen afgańskiej komisji wyborczej, frekwencja może sięgnąć 50 proc. Komisja oceniła uczestnictwo obywateli w wyborach jako "bardzo dobre", zastrzegając jednak, że nie dysponuje jeszcze konkretnymi danymi. Około 17 milionów Afgańczyków było uprawnionych do oddania głosu w około 6 tysiącach lokali wyborczych, strzeżonych przez prawie 300 tys. żołnierzy sił afgańskich i  międzynarodowych.

Reuters pisze, że w całym kraju ludzie szli do lokali wyborczych, w dużej mierze ignorując groźby talibów. Informacje o pojedynczych atakach docierały z  południa, wschodu i północy kraju, ale wielu Afgańczyków podkreśla, że zdążyli się już przyzwyczaić do aktów przemocy.

Jeśli żaden z kandydatów na prezydenta nie uzyska większości głosów, kolejna tura wyborów odbędzie się w październiku. W poprzednich wyborach już w pierwszej turze Karzaj uzyskał 55-procentowe poparcie.

ND, PAP