W niedzielę przed południem władze nakazały pilne opuszczenie domów mieszkańcom willowego osiedla Agios Stefanos, położonego w odległości 23 kilometrów na północ od stolicy. W regionie tym spłonęło w nocy ponad 12 tysięcy hektarów zarośli i lasu. Z ogniem walczy ponad 600 strażaków, wspieranych przez 340 żołnierzy oraz samoloty i śmigłowce.
Rzecznik straży pożarnej Giannis Kapakis powiedział, że wciąż zmieniający się kierunek wiatru utrudnia walkę z ogniem.
Włochy wysłały do Grecji dwa samoloty. Austria zapowiedziała, że skieruje sześć samolotów i helikopterów gaśniczych oraz 30 żołnierzy. Jeszcze w niedzielę ma przybyć pomoc z Francji i Cypru. Pomoc, w tym medyczną, zaproponował premier Bułgarii Bojko Borysow, który sam zaczynał karierę zawodową w straży pożarnej.
Agencja Reutera zauważa, że trwające pożary są największe od 2007 roku, kiedy to w ciągu 10 dni w pożarach lasów zginęło 65 ludzi. Dodaje, że poradzenie sobie z kataklizmem jest testem dla obecnego rządu, który ma w parlamencie większość tylko jednego mandatu i traci w sondażach.
Premier Kostas Karamanlis zapewnił, że w akcji gaśniczej czynione są nadludzkie wysiłki.
W okręgu ateńskim, gdzie w wielu punktach od trzech dni strażacy walczą z ogniskami pożarów, jeszcze w sobotę ogłoszono stan pogotowia. Od świtu trwa walka o powstrzymanie ognia w rejonie widokowej góry Penteli pod Atenami. W nocy z soboty na niedzielę ewakuowano m.in. dwa duże szpitale dziecięce pod Atenami i dwa kempingi, a z zagrożonej pożarem podstołecznej bazy wojskowej odesłano baterie rakiet przeciwlotniczych
Tylko w sobotę odnotowano w całym kraju ponad 70 nowych ognisk pożarów lasów, plantacji i zarośli. Nie było dotąd ani jednej ofiary śmiertelnej.
ND, PAP