Kuzmin przyznał, że w Gruzji tuż przed początkiem konfliktu znajdowali się ukraińscy oficerowie szkoleniowi, jednak opuścili oni ten kraj wraz z nastaniem wojny. Podobne oświadczenia padały w ubiegłym roku z ust ówczesnego ministra obrony Ukrainy Jurija Jechanurowa.
Rosyjska prokuratura podała wcześniej w poniedziałek, że w operacji Gruzji w Osetii Południowej w sierpniu 2008 roku uczestniczyli ukraińscy wojskowi i nie mniej niż 200 członków nacjonalistycznej organizacji UNA-UNSO.
"Członkowie UNA-UNSO nie uczestniczyli w tym konflikcie" - zapewnił brytyjską radiostację przedstawiciel kierownictwa UNA-UNSO Serhij Czumak.
Przedstawiciel pionu śledczego rosyjskiej prokuratury (SKP) Władimir Markin powiedział w poniedziałek, że w trakcie dochodzenia zebrano niepodważalne dowody na obecność Ukraińców w Osetii Południowej. Nie podano liczby ukraińskich wojskowych, którzy mieli uczestniczyć w działaniach w tym regionie.
W operacji, którą Moskwa nazwała, "przymuszaniem Gruzji do pokoju", według rosyjskiej prokuratury wykryto też przeciwlotnicze kompleksy rakietowe Buk-M i OSA z oznaczeniami ukraińskimi.
Przedstawiciel SKP powiedział, że w celu wyjaśnienia udziału przedstawicieli ukraińskich sił zbrojnych i organizacji w działaniach po stronie gruzińskiej skierowano do władz Ukrainy prośbę o pomoc prawną, na którą do chwili obecnej strona rosyjska nie dostała odpowiedzi.
ND, PAP