UE dobra dla Irlandii
O'Leary argumentuje, że członkostwo w UE jest dla Irlandii korzystne i wskazuje powody, dla których należy poprzeć Lizbonę. Są to m.in.: pomoc udzielona przez UE Irlandii w okresie głębokiego kryzysu sektora bankowego, pobudzanie wolnorynkowej konkurencji i deregulacji, co wychodzi na dobre konsumentom, otwarcie Irlandii na zagraniczne inwestycje, a także to, że "twardogłowi przeciwnicy Lizbony nie nadają się do żadnej pracy".
"Nie spuszczajcie lania rządowi"
O'Leary, choć sam ma na pieńku z rządem Briana Cowena z powodu nowego podatku lotniskowego, przestrzega rodaków przed głosowaniem przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu tylko po to, by "spuścić lanie" rządowi. Mówi, że taka postawa nie miałaby sensu i że interes narodowy Irlandczyków przemawia za tym, by byli oni "w sercu Europy".
Wśród "półgłówków i analfabetów" O'Leary wymienił działającą w Republice Irlandii i Irlandii Płn. partię Sinn Fein, brytyjską Partię Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, Partię Socjalistyczną oraz skrajnie lewicową Socjalistyczną Partię Robotniczą. Wszystkie one są przeciwne Traktatowi.
Ryanizacja Europy?
Wypowiedzi szefa linii lotniczych skrytykowała wiceprzewodnicząca Sinn Fein Mary Lou McDonald, zarzucając mu, że popiera Traktat Lizboński, ponieważ dokument ten jest zgodny z podejściem jego linii lotniczych do gospodarki i praw pracowniczych, umożliwiając zatrudnianie pracowników na coraz gorszych warunkach i za coraz niższe stawki. - Wyborcy muszą sobie zadać pytanie, czy rzeczywiście chcą, by Europa została zryanizowana - ostrzegła McDonald.
PAP, arb