Pożary zagroziły w niedzielę 12 tysiącom domów w Kalifornii, w tym przedmieściom Los Angeles. Trzy osoby zostały ranne. Płomieniom sprzyjają suche powietrze i panujące na zachodzie USA upały.
Gubernator stanu Arnold Schwarzenegger zaapelował do mieszkańców, aby słuchali władz i na czas opuszczali zagrożone miejsca. Centra pomocy zorganizowano w szkołach i innych budynkach publicznych.
Poparzeni w basenie
Podczas gdy tysiące osób odpowiedziały na apel i ewakuowały się, dwie osoby w miejscowości Big Tujunga Canyon doznały ciężkich poparzeń, gdy próbowały schronić się przed ogniem w małym basenie. Rzecznik szeryfa Steve Whitmore podkreślał, że osoby te "całkowicie zlekceważyły ogień". Kolejna osoba odniosła obrażenia w okolicach Mount Wilson, w hrabstwie Los Angeles.
Gubernator Schwarzenegger podkreślił, że poszkodowani ucierpieli ponieważ nie słuchali apelu władz. Dziękował straży pożarnej za skuteczną ochronę wzgórz masywu Angeles, na którym znajdują się anteny nadawcze i zabytkowe obserwatorium astronomiczne.Walka z ogniem trwa
Pożar udało się na razie opanować jedynie w 5 procentach. Ogień strawił m.in. 142 km kw. parku narodowego Angeles. Nakaz ewakuacji otrzymali mieszkańcy Glendale, Pasadeny i innych miejscowości na północ od Los Angeles.
PAP, arb