Szef brytyjskiej dyplomacji Dawid Miliband na łamach „Gazety Wyborczej” wyraził żal, że w 1939 roku Wielka Brytania i Francja nie udzieliły pomocy walczącej z Niemcami i ZSRR II Rzeczpospolitej. Miliband podkreślił również, że udział w obchodach 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej organizowanych na Westerplatte jest dla niego zaszczytem.
Brytyjski minister spraw zagranicznych przypomniał w „Gazecie Wyborczej" o swoich polskich korzeniach. Jego matka – Marion Kozak – urodziła się w Częstochowie i wyemigrowała z Polski po wojnie. Tym bardziej boli go fakt, że wobec pasywności zachodnich aliantów Polska „pogrążyła się w koszmarze okupacji i zbrodni”.
Najważniejsze jest pojednanie
W związku z 70 rocznicą wybuchu II wojny światowej Miliband podkreśla, że dla Starego Kontynentu najważniejsze było to, że po koszmarze wojny zdołał się on nie tylko odbudować, ale również pojednać i zjednoczyć. Dla Brytyjczyków symbolem pojednania była m.in. popularność grającego w latach 50. w angielskiej lidze futbolowej Berta Trautmanna, byłego niemieckiego żołnierza; natomiast dla Polaków "głęboko poruszający list biskupów polskich z 1965 roku". Szef brytyjskiej dyplomacji dodał również, że bez doświadczenia II wojny światowej być może nie doszłoby do powołania takich międzynarodowych struktur jak NATO czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
"Musimy chronić wartości”
Miliband podkreślił, że aby uniknąć w przyszłości koszmaru konfliktu takiego jak II wojna światowa należy „opierać się na wartościach". „Jak powiedział prezydent Havel: Społeczeństwom etyczne zachowanie się opłaca” – napisał Miliband. „Każdy z nas musi te wartości chronić - czy to przeciwstawiając się zagrożeniom rasizmu i ksenofobii, czy to wspierając praworządność i zasady nowoczesnej demokracji. Jeżeli zamiast tego pogrążymy się w błogim zadowoleniu, istnieje ryzyko, że pozwolimy powrócić demonom przeszłości”.
„Gazeta Wyborcza", arb
Najważniejsze jest pojednanie
W związku z 70 rocznicą wybuchu II wojny światowej Miliband podkreśla, że dla Starego Kontynentu najważniejsze było to, że po koszmarze wojny zdołał się on nie tylko odbudować, ale również pojednać i zjednoczyć. Dla Brytyjczyków symbolem pojednania była m.in. popularność grającego w latach 50. w angielskiej lidze futbolowej Berta Trautmanna, byłego niemieckiego żołnierza; natomiast dla Polaków "głęboko poruszający list biskupów polskich z 1965 roku". Szef brytyjskiej dyplomacji dodał również, że bez doświadczenia II wojny światowej być może nie doszłoby do powołania takich międzynarodowych struktur jak NATO czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
"Musimy chronić wartości”
Miliband podkreślił, że aby uniknąć w przyszłości koszmaru konfliktu takiego jak II wojna światowa należy „opierać się na wartościach". „Jak powiedział prezydent Havel: Społeczeństwom etyczne zachowanie się opłaca” – napisał Miliband. „Każdy z nas musi te wartości chronić - czy to przeciwstawiając się zagrożeniom rasizmu i ksenofobii, czy to wspierając praworządność i zasady nowoczesnej demokracji. Jeżeli zamiast tego pogrążymy się w błogim zadowoleniu, istnieje ryzyko, że pozwolimy powrócić demonom przeszłości”.
„Gazeta Wyborcza", arb