Brown złożył to oświadczenie wkrótce po tym jak rodziny ofiar zaczęły oskarżać go o stawianie handlu z Libią i dobrych stosunków z tym krajem na pierwszym miejscu, kosztem wyrównania doznanych przez nich cierpień.
Na konferencji prasowej w Berlinie, gdzie przebywał z wizytą oficjalną, Brown zapewnił, że sprawą odszkodowań zajmie się specjalny zespół funkcjonariuszy Foreign Office (brytyjski MSZ) i ambasady brytyjskiej w Trypolisie. "Sprawy osób, które były ofiarami terroryzmu IRA leżą mi głęboko na sercu" - oświadczył.
Jednak opozycja konserwatywna w kraju, która ma duże szanse wygrania wyborów powszechnych w przyszłym roku, wykorzystała całą sprawę do zaatakowania Browna i oskarżenia go o "dokonanie zwrotu o 180 stopni". Zdaniem konserwatystów, Brown i jego gabinet "utracili moralny kompas".
Stosunki Londynu z Trypolisem poprawiły się po zwolnieniu w ub. miesiącu z więzienia libijskiego agenta skazanego za udział w 1988 r. w zamachu bombowym na samolot amerykańskich linii lotniczych Pan Am, który spadł koło szkockiej miejscowości Lockerbie zabijając 270 osób.
Rząd brytyjski zaprzeczył jakoby wywierał presję na władze szkockie w celu spowodowania zwolnienia agenta. Agent miał być zwolniony z więzienia ze względów humanitarnych (cierpi na raka prostaty).
Jednak jego zwolnienie wywołało niezadowolenie rządu USA i rodzin osób, które zginęły w zamachu.pap, keb