Zdaniem miejscowych władz nie było żadnych naturalnych przyczyn, które mogłyby wywołać powódź, ponieważ w okolicy nie padało od kilku dni.
Groźna tama
Południowokoreańskie władze uważają, że za całą sytuację odpowiedzialny jest Phenian, który z północnokoreańskiej tamy Hwanggang spuścił 40 milionów ton wody. Zdaniem analityków tama ta może być wykorzystana jako broń, powodując susze lub powodzie na południu. - Żądamy, by Korea Północna informowała z wyprzedzeniem, kiedy planuje wypuścić wodę - powiedział rzecznik południowokoreańskiego Ministerstwa ds. Zjednoczenia Narodowego. Korea Południowa i USA badają, dlaczego Północ wylała tak dużą ilość wody na południe. Na razie nie ma dowodów na to, iż była to próba ataku - powiedział rzecznik Ministerstwa Obrony.
"To był wypadek"
Korea Północna oświadczyła w poniedziałek, że wodę z spuszczono z tamy z powodu nagłego wypadku, ponieważ poziom wody w rzece był za wysoki. Phenian nie przeprosił jednak bezpośrednio za śmierć Koreańczyków z Południa. KRLD zapowiedziała też, że w przyszłości będzie ostrzegała sąsiadów przed takimi działaniami.
Podzielony półwysepKorea Północna i Południowa, oddzielone od siebie mocno zmilitaryzowaną granicą, technicznie pozostają w stanie wojny, ponieważ konflikt między nimi z lat 50. zakończono zawieszeniem broni. Relacje między oboma krajami, kwitnące za czasów dwóch poprzednich liberalnych południowokoreańskich rządów, pogorszyły się po wybraniu półtora roku temu konserwatywnego prezydenta Li Miung Baka.
PAP, arb