W opublikowanym w czwartek wywiadzie Kim Jung Nam - pełniący urząd przewodniczącego parlamentu i uważany za osobistość numer 2 w Korei Północnej - zaprzeczył by lider KRLD Kim Dzong Il oficjalnie mianował swym następcą najmłodszego syna Kim Dzong Una. "Nie ma w tej sprawie żadnych dyskusji" - zaznaczył Kim Jung Nam, zastrzegając iż Kim Dzong Il nie ma żadnych problemów zdrowotnych.
W czasie rozmowy z dziennikarzem Kyodo w Phenianie, Kim uzależnił dobrą współpracę z nowym rządem Japonii od respektowania przez ekipę Hatoyamy dwustronnej deklaracji z 2002 roku w sprawie normalizacji stosunków, w tym - jak zaznaczył - podjęcia przez Tokio kwestii reparacji za okupację Półwyspu Koreańskiego w latach 1910-1945.
Kim odwoływał się tu do deklaracji sprzed siedmiu lat, podpisanej przez Kim Dzong Ila i ówczesnego premiera Japonii Junichiro Koizumiego w czasie jego wizyty w Phenianie. Deklaracja zakładała m.in. podjęcie przez obie strony kroków, mających prowadzić do normalizacji stosunków. Jak do tej pory cel ten nie został jednak zrealizowany.
Według nieoficjalnych źródeł w 2002 roku Korea Płn. miała domagać się od Japonii reparacji w wysokości 10 mld USD. Tokio nie podjęło tematu, oferując natomiast Phenianowi pomoc gospodarczą. W 1965 roku Japonia i Korea Płd. miały sfinalizować porozumienie w sprawie odszkodowań japońskich dla Korei Płd, mających według nieoficjalnych danych wynosić 3,4-20 mld dolarów.
pap, keb