Putin zadeklarował też, że Rosja chce i zamierza budować relacje z Polską jako krajem przyjaznym.
Rosyjski premier powiedział to podczas dorocznego spotkania z członkami Klubu Wałdajskiego skupiającego publicystów, politologów i ekonomistów specjalizujących się w sprawach Rosji. Forum to zebrało się już po raz szósty.
"Wszelako chcemy, aby te oceny były obiektywne i aby ta obiektywność pomogła nam stanąć ponad wzajemnymi pretensjami, chwycić się za ręce i pójść naprzód" - oznajmił.
Putin poczynił te uwagi, odpowiadając na pytanie o perspektywy normalizacji stosunków między Rosją i Polską, zadane przez byłego szefa polskiego rządu Leszka Millera, który w tym roku po raz pierwszy uczestniczy w pracach Klubu Wałdajskiego.
Premier Rosji przypomniał, że analiza spuścizny historycznej była jednym z tematów jego wizyty w Polsce, gdzie 1 września uczestniczył w uroczystościach upamiętniających 70. rocznicę wybuchu II wojny światowej.
Putin podkreślił, że "próby podporządkowania problemów lat minionych potrzebom dnia dzisiejszego, w interesie różnych sił politycznych w tym czy innym kraju są kontrproduktywne". "Jest to w gruncie rzeczy próba eksploatowania z wyrachowaniem problemów naszej wspólnej historii" - dodał.
Szef rosyjskiego rządu przypomniał, że wszystkie przedwojenne mocarstwa europejskie zawarły pakty z hitlerowskimi Niemcami, więc ZSRR - jak zauważył - nie miał wyboru. Przypomniał też o układzie monachijskim z 1938 roku i udziale Polski w rozbiorze Czechosłowacji.
"Odwołajmy się do opinii człowieka, w którego szczerość, profesjonalizm i brak sympatii wobec ZSRR nikt nigdy nie wątpił - Winstona Churchilla" - wskazał rosyjski premier. Podkreślił, że Churchill już w 1938 roku "powiedział, że będzie wojna".
"A teraz ktoś próbuje mówić, że to ZSRR jest odpowiedzialny za wojnę. Zapomnieli o Churchillu? Dlaczego? Jak trzeba, to o wszystkim pamiętają" - dodał.
Putin oświadczył też, że wysuwając pretensje wobec Rosji zapomina się, że "w ZSRR byli zarówno ci, którzy wtrącali do łagrów, jak i ci, którzy w nich siedzieli".
Rosyjski premier oznajmił, że "agresorem mimo wszystko były nazistowskie Niemcy". "Nie można stawiać na jednej płaszczyźnie ofiar i katów" - zaznaczył.
Zdaniem Putina, "ci, którzy stale poruszają takie problemy, czynią to specjalnie - aby podłożyć ogień, a następnie wystąpić w roli strażaków i uzyskać preferencje".
"Jednak przyszłość należy do tych, którzy chcą współpracować i się przyjaźnić" - podkreślił.
Pytanie Millera było jednym z kilku zadanych w obecności mediów. Byłemu premierowi Polski udzielono głosu jako pierwszemu.
pap, keb