Wszystko wyglądało dramatycznie – tajemnicza łódź łódź wpłynęła w strefę bezpieczeństwa na przepływającej przez Waszyngton rzece Potomac tuż przed przekroczeniem mostu na rzece przez Baracka Obamę. Straż przybrzeżna natychmiast wezwała intruzów do opuszczenia akwenu, a kiedy ci zignorowali wezwanie, otworzyła do niej ogień. Telewizja CNN natychmiast zaalarmowała świat o tej sprawie. Tymczasem okazało się, że… były to ćwiczenia straży przybrzeżnej.
Nerwowość dziennikarzy amerykańskiej stacji można jednak wytłumaczyć tym, że w związku z 8 rocznicą zamachów z 11 września obawiający się kolejnych ataków terrorystycznych Amerykanie postawili wszystkie swoje służby bezpieczeństwa w stan podwyższonej gotowości bojowej. Nic dziwnego, że informacja o otworzeniu ognia przez straż przybrzeżną na przepływającej przez stolicę USA rzece wywołała niepokój reporterów CNN.
Alarm okazał się jednak fałszywy, a informacje dziennikarzy nieprecyzyjne. Cały incydent był elementem ćwiczeń prowadzonych przez Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych. W dodatku w czasie ćwiczeń - jak zapewnia Keith Moore, szef amerykańskiej straży, nie padł ani jeden strzał. Dziennikarzy mogło zmylić to, że w eterze pojawił się rozkaz otwarcia ognia skierowany do jednostek straży, ale była to tylko symulacja. Moore zapewnił, że tego typu ćwiczenia Straż Wybrzeża Stanów Zjednoczonych prowadzi codziennie.
CNN, Reuters, arb