Według pierwszego scenariusza do wyborów może nie dojść, jeśli Sąd Konstytucyjny skasuje przyjętą niedawno przez parlament ustawę wyborczą. Została ona skierowana do sądu 14 września przez prezydenta Wiktora Juszczenkę. - Znajdą tam jakiś postawiony w nieodpowiednim miejscu przecinek i ustawa może być skasowana - przewiduje Tymoszenko.
Zamach na gospodarkę?
Drugi wariant zerwania wyborów miałby polegać na doprowadzeniu do drastycznego obniżenia wartości ukraińskiej waluty narodowej, hrywny. - Oni planują "zabicie" kursu hrywny, co może doprowadzić do całkowitego upadku systemu bankowego i gospodarki państwa, po czym będą mogli wprowadzić stan wyjątkowy - ostrzegła szefowa rządu, mając na myśli prezydenta Juszczenkę i kontrolowany przez niego Narodowy Bank Ukrainy.
Juszczenko bez szans na reelekcję
Zgodnie z sondażami ukraińskiej opinii publicznej w styczniowych wyborach Julia Tymoszenko może liczyć na ok. 14 proc. poparcia. Pierwsze miejsce badani dają byłemu premierowi i przywódcy określanej jako prorosyjska Partii Regionów, Wiktorowi Janukowyczowi, który cieszy się ponad 20-procentowym poparciem. Z kolei prezydent Juszczenko może liczyć najwyżej na 7 procent głosów.
PAP, arb