Zdaniem Merkel tylko z rządem chadeków oraz liberalnej FDP Niemcy będą w stanie sprawnie wyjść z ponad 5-procentowej recesji gospodarczej. "Jutro obywatele zdecydują, czy szybko wyjdziemy z recesji i w jaki sposób osiągniemy stan sprzed kryzysu oraz czy będziemy tworzyć miejsca pracy i zapewnimy dobrobyt - przekonywała. - Mamy przyszłościowy program, nie obiecujemy gwiazdki z nieba, tylko działamy".
"CDU i CSU to jedyne partie w Niemczech, które potrafią prowadzić politykę gospodarczą z rozsądkiem i zachowując solidarność ze słabszymi w społeczeństwie" - podkreślała Merkel.
Według sondaży chadecja wygra niedzielne wybory, jednak ewentualna koalicja z FDP może mieć kłopoty ze sformowaniem większości w Bundestagu. Alternatywą będzie kontynuacja wspólnych rządów CDU/CSU i socjaldemokratów.
Około jednej trzeciej wyborców nie zdecydowała jeszcze kogo poprze w niedzielę albo czy w ogóle pójdzie do urn. "Warto jeszcze dziś do późnego wieczoru rozmawiać z przyjaciółmi i sąsiadami (...) Liczy się każdy głos" - przekonywała w sobotę Merkel. "Możliwość pójścia do wyborów jest wspaniałym prawem. 35 lat przeżyłam w kraju, w którym nie było to możliwe, w którym fałszowano i manipulowano wyborami" - powiedziała Merkel, która pochodzi z byłej komunistycznej NRD.
Berliński wiec wyborczy CDU wyreżyserowano w amerykańskim stylu. Nad głowami publiczności wznoszono setki pomarańczowych szyldów z napisem: "Angie" i łączono się bezpośrednio z Monachium, gdzie trwał akurat wiec bawarskiej CSU.
Rozpoczęto nie od wystąpienia szefowej partii, ale pogadanki liderów CDU z moderatorami, podczas której Merkel wyznała np. że w czasie kampanii tak często latała śmigłowcami, że nabawiła się bólów głowy. W trakcie 40 dni kampanii uczestniczyła w 64 imprezach wyborczych w całych Niemczech - i tylko trzy razy pogoda nie dopisała. Niemiecka piosenkarka rokowa Petra Zieger zaśpiewała dla Merkel jeden ze swych przebojów z lat 80. pt. "Superfrau", czyli "Superkobieta".
Merkel przyznała też, że w wyborczą niedzielę chciałaby pospać godzinę dłużej - jeśli emocje pozwolą. "Potem sama pójdę głosować. A później pozostaje tylko siedzieć i czekać..." - powiedziała.
Także SPD kończy w sobotę swoją kampanię. W Dreźnie kandydat na kanclerza Frank-Walter Steinmeier podkreślał, że wynik wyborów jest "całkowicie otwarty" i zapowiadał walkę do ostatniej sekundy. Jak mówił, morale socjaldemokratów wzmocniło się w minionych dniach, podczas gdy CDU "zapada się w sobie jak mokry karton". "Trzeba zapobiec powstaniu czarno-żółtej koalicji (CDU i FDP), bo ona oznacza krok wstecz dla Niemiec" - przekonywał Steinmeier.
pap, em