Poszło o restaurację
Dziennikarz wywołał wściekłość w zbliżonym do Kremla ruchu młodzieżowym "Naszi", potępiając w artykule mera Moskwy, który nakazał przemianować otwartą w lipcu w Moskwie restaurację "Antysowiecka" na "Sowiecka". Władze tłumaczyły, że nazwa obraża starsze pokolenie Rosjan. "Jesteście zaszokowani słowem antysowiecka, gdyż byliście bez wątpienia strażnikami w obozach i więzieniach, katami w plutonie egzekucyjnym" - napisał dziennikarz na internetowym portalu informacyjnym i analitycznym ej.ru.
"Naszi" zapowiedzieli, że będą pikietować dom Podrabinka, oskarżając go o "bezczeszczenie honoru weteranów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej". Jednocześnie zaprzeczają, jakoby mu grozili.
Solidarność polskich dziennikarzyZ apelem "do wszystkich ludzi dobrej woli, do organizacji broniących prawa człowieka do wolności słowa i sumienia" - wystąpiło Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. "Nie dopuśćmy, by doszło do kolejnego tragicznego zdarzenia. Apelujemy szczególnie do dziennikarzy: zainteresujcie się sprawą rosyjskiego dysydenta, którego zdrowie i życie są zagrożone" - można przeczytać w oświadczeniu SDP.
Nowojorska organizacja Komitet Ochrony Dziennikarzy stawia Rosję na trzecim miejscu wśród najbardziej niebezpiecznych krajów dla dziennikarzy. Od 2000 roku zginęło ich tam 17, wśród nich krytykująca Kreml dziennikarka "Nowej Gaziety" Anna Politkowska.
PAP, arb