Wcześniejsze rozpoczęcie wyborów na niewielkich wysepkach u wybrzeżu Irlandii stało się już tradycją. Przyczyną przyspieszania głosowania w tym regionie jest klimat - Irlandczycy obawiają się, że złe warunki pogodowe jakie zazwyczaj panują w tym regionie mogą spowodować opóźnienie w dostarczeniu urn z głosami do komisji wyborczych. W tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego mieszkańcy wysp rozpoczęli głosowanie już na trzy dni przed oficjalną datą elekcji.
Zdradliwa pogoda
Obawy odnośnie pogody znalazły swoje potwierdzenie podczas dostarczania kart do głosowania dla tamtejszych lokali wyborczych. Z powodu słabej widoczności helikopter nie mógł dowieźć kart na wyspę Tory oraz Inishbofin - ostatecznie karty popłynęły na wyspy na pokładzie łodzi, co spowodowało dwugodzinne opóźnienie rozpoczęcia referendum.
Na pięciu wyspach mieszka ok. 800 mieszkańców. Według szacunków komisji wyborczych do urn poszło ok. 40 procent z nich. Teraz karty zostaną przesłane do jednej z komisji wyborczych i jutro, po zamknięciu lokali zostaną podliczone wraz z innymi oddanymi w referendum głosami.
Polskie Radio, arb