Nieoficjalne dane: Irlandia mówi "tak" Lizbonie

Nieoficjalne dane: Irlandia mówi "tak" Lizbonie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
W Irlandii zakończyło się referendum w sprawie ratyfikacji unijnego Traktatu z Lizbony. Wobec braku sondaży bezpośrednio przed głosowaniem i badań prowadzonych wśród osób wychodzących z lokalów wyborczych nie wiadomo jak zakończy się drugie referendum w tej sprawie. W pierwszym zorganizowanym w czerwcu 2008 roku Irlandczycy odrzucili Traktat Lizboński. Wyniki nieformalnych sondaży przed lokalami wyborczymi wskazują na zwycięstwo zwolenników Lizbony. Za Traktatem miało się opowiedzieć nawet 60 procent Irlandczyków.
- Z tego co widzieliśmy, możemy się spodziewać zwycięstwa zwolenników Traktatu w granicach 53 proc. - powiedział, zastrzegając sobie anonimowość, przedstawiciel rządzącej Partii Republikańskiej. Natomiast według Partii Jedności Irlandzkiej, głównej partii opozycyjnej, Traktat może być zaaprobowany większością nawet rzędu 60 proc.

Na oficjalny wynik trzeba będzie poczekać do soboty, prawdopodobnie do godziny 17. Liczenie głosów z całego kraju rozpocznie się tego dnia o godz. 9 rano w Dublińskim Zamku. Sondaże sprzed tygodnia dawały 55-procentową przewagę zwolennikom Traktatu z Lizbony. O wyniku mogą jednak przesądzić niezdecydowani, których liczbę szacowano na blisko 20 proc.

Los Traktatu w rękach Irlandii

Irlandia - jedyny kraj wśród 27 państw UE, w którym konstytucja wymaga przeprowadzenia referendum w sprawie nowego unijnego traktatu - zgodziła się pod presją partnerów z UE na ponowne głosowanie. Inne kraje członkowskie pozostawiły decyzję w tej sprawie parlamentom, które w każdym z nich ratyfikowały Traktat.

Kaczyński i Klaus czekają na wyniki

Jeśli Irlandczycy powiedzą "tak", wejście w życie dokumentu będzie zależało jedynie od złożenia pod nim podpisów prezydentów Czech i Polski. Zarówno Vaclav Klaus jak i Lech Kaczyński czekają z podpisem na wyniki referendum w Irlandii, by nie wywierać presji na obywatelach tego kraju.

PAP, arb