USA krytykuje juntę
Brutalne stłumienie protestów gwinejskiej opozycji skrytykował amerykański Departament Stanu. - Byliśmy wstrząśnięci i wzburzeni przemocą w Gwinei - powiedziała sekretarz stanu Hillary Clinton, apelując do junty o ustąpienie. Jak powiedziała, czołowi amerykańcy dyplomaci bezpośrednio przekazali gwinejskim władzom wyrazy potępienia.
Mediacji między gwinejską juntą a jej przeciwnikami podjął się prezydent Burkina Faso Blaise Compaore, lecz główne ugrupowanie opozycyjne odmówiło kontynuowania rozmów do czasu, aż Camara zrzeknie się władzy.
Wojsko nie chce oddać władzy
Camara przejął władzę w wyniku zamachu stanu dokonanego tuż po śmierci prezydenta Lansana Conte w grudniu 2008 roku. Zapowiadał wówczas, że rozprawi się z panującą w Gwinei korupcją i anarchią, a następnie odda władze w demokratycznych wyborach, zaplanowanych na koniec stycznia 2010 r. Osobiście jednak miał się o urząd głowy państwa nie ubiegać. Doniesienia, jakoby pod presją wojska zmienił zdanie, wywołały protesty opozycji. Unia Afrykańska wezwała Camarę, aby do połowy października potwierdził, że dotrzyma obietnicy i nie będzie startował w wyborach, przekazując tym samym władzę w ręce cywilów. W przeciwnym razie mają go czekać sankcje.
PAP, arb