Reżyser Roman Polański został przewieziony z aresztu w Winterthur, gdzie przebywa od trzech tygodni, na badania i leczenie do szpitala w Zurychu - poinformował w sobotę szwajcarski dziennik "Blick". Według dziennika, pobyt reżysera w szpitalu potrwa kilka dni. Gazeta wyjaśnia, że chodzi o chorobę, na którą Polański cierpiał już przed aresztowaniem go na podstawie listu gończego amerykańskiego sądu sprzed 31 lat. W poniedziałek zapadnie decyzja, czy Polański wróci do aresztu.
76-letni filmowiec został przewieziony do Zurychu furgonetką w eskorcie dwóch strażników - pisze reporter dziennika, który widział Polańskiego w samochodzie. Fakt przewiezienia Polańskiego na badania do szpitala potwierdził w sobotę jego francuski adwokat Maitre Temime.
Polański ma już "swoje lata"
Konsul generalny Francji w Szwajcarii Jean-Luc Faure-Tournaire już w piątek podkreślał, że stan zdrowia Polańskiego nie jest najlepszy. Według "Blicka", konsul udał się w piątek do aresztu, aby zawieźć reżyserowi gazety i owoce, ale już nie zastał go w celi. Również mecenas Temime już tydzień temu wyrażał się z niepokojem o stanie zdrowia Polańskiego. Mówił: "Ma już 76 lat, jest bardzo przygnębiony". Szwajcarskie władze odmówiły 6 października tymczasowego zwolnienia artysty za kaucją. "W najbliższych dniach" decyzję w tej sprawie ma podjąć Trybunał Karny w Bellinzonie na południu Szwajcarii. [[mm_1]]
Areszt po 31 latach
Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Wymiar sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych zarzuca mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem rozpoczętego przeciwko Polańskiemu postępowania karnego zbiegł on do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.PAP< dar