Prezydent Mahmud Abbas zarządził, że wybory prezydenckie i parlamentarne na terenach palestyńskich odbędą się 24 stycznia przyszłego roku. Radykalny Hamas, kontrolujący Strefę Gazy, od razu uznał dekret Abbasa za nielegalny. Abbasa ogłaszając decyzję o przeprowadzeniu wyborów chce odzyskać dominację w głęboko podzielonym palestyńskim ruchu Fatah i zmniejszyć wpływy radykałów z Hamasu.
Dekret Abbasa ogłasza wybory na Zachodnim Brzegu Jordanu, w Strefie Gazy i we wschodniej Jerozolimie. Hamas, skłócony z Fatahem, uznał, że takie jednostronne ogłoszenie wyborów przez Abbasa jest ciosem, godzącym w wysiłki na rzecz pojednania.
Nic nie jest przesądzone
Jedna z osób z bliskiego otoczenia Abbasa wyraziła opinię, iż możliwe jest jeszcze uniknięcie konfliktu. - Jeśli osiągniemy porozumienie, termin wyborów można przełożyć - twierdzi informator. Na razie takiego porozumienia nie ma, choć negocjacje trwają już ponad rok. Hamas jest wystarczająco silny, żeby uniemożliwić przeprowadzenie wiarygodnych wyborów w Strefie Gazy, zamieszkiwanej przez ok. 1,5 miliona Palestyńczyków.
PAP, arb