Umowy z Francją i Hiszpanią dotyczące korzystania z bazy Kirgistan odwołał w marcu, kiedy odrzucił podobne porozumienie z USA. Biszkek później zgodził się, aby w zamian za wyższe opłaty amerykańscy żołnierze pozostali w bazie. - Zawarte zostało dwustronne porozumienie francusko-kirgiskie dotyczące tej sprawy, które zostało odwołane przez stronę kirgiską, więc zarówno nasi żołnierze, jak i sprzęt opuścili bazę na początku października - oświadczył francuski dyplomata. Również Hiszpania odwołała stamtąd liczący ok. 60 osób personel - potwierdził przedstawiciel hiszpańskiego ministerstwa obrony, dodając, że ludzie ci mogą być przeniesieni do Tadżykistanu.
Kluczowe lotnisko
Lotnisko w Manas, na którym paliwo uzupełniają samoloty z zaopatrzeniem lecące do Afganistanu, jest kluczowe dla Waszyngtonu i NATO, ponieważ drogi, którymi dostarczane jest zaopatrzenie przez Pakistan, często atakowane są przez rebeliantów. Francuski dyplomata wyjaśnił, że jego kraj wciąż ma w bazie niewielką liczbę żołnierzy i dwa samoloty-tankowce.
Francuzi czekają na porozumienie
Francuzi złożyli stronie kirgiskiej ofertę, która - jak mają nadzieję - pozwoli im wrócić do bazy. Zdaniem przewodniczącego komisji spraw międzynarodowych parlamentu kirgiskiego zaakceptowano wstępnie szkice umów, dzięki którym Francuzi i Hiszpanie będą mogli wrócić do Manas, jednak na razie nie zawarto porozumienia.
Kto da więcej?Na początku tego roku, kiedy Rosja obiecała Kirgistanowi 2 mld dolarów pomocy, kraj ten ogłosił, że zamknie amerykańską bazę lotniczą w Manas. Zmienił zdanie, kiedy Amerykanie zapłacili 180 mln dolarów za możliwość pozostania w bazie.
PAP, arb