Przebywająca na Ukrainie misja Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) nie ma jeszcze ostatecznych danych w tej sprawie. Przypuszcza jednak, że Ukraina została objęta epidemią grypy A/H1N1.
"Musimy być przygotowani do tego, że mamy do czynienia z wybuchem epidemii, która może potrwać kilka tygodni, jak i kilka miesięcy" - powiedział w poniedziałek szef misji Jukka Pukkila.
W ubiegłym tygodniu po przybyciu do Kijowa wysłannicy WHO stwierdzili, że najprawdopodobniej "większość przypadków grypy na Ukrainie wywołana jest przez wirus A/H1N1".
W poniedziałek ukraiński resort zdrowia podał, że liczba chorych na grypę i infekcje dróg oddechowych na Ukrainie zbliża się już do miliona. Wskutek epidemii zmarło dotychczas 155 osób, w tym 11 w ciągu minionej doby.
W związku z licznymi zachorowaniami 30 listopada władze Ukrainy ogłosiły kwarantannę w dziewięciu obwodach na zachodzie kraju i zdecydowały o zamknięciu na trzy tygodnie wszystkich placówek oświatowych w całym kraju. Wydano także zakaz przeprowadzania imprez masowych.
Przedstawiciele prezydenta Wiktora Juszczenki nie wykluczali, że w kraju zostanie wprowadzony nawet stan wyjątkowy. Jednak sam szef państwa oświadczył w niedzielę, że na razie nie ma ku temu podstaw.
Więcej w raporcie "Nowa grypa atakuje"