Wiatraki jak... kredyty hipoteczne
Giscard d'Estaing mówił też o "oburzającym braku przejrzystości" dotyczącym finansowych i podatkowych korzyści dla deweloperów, porównując je z ryzykownymi kredytami hipotecznymi, które legły u podstaw globalnego kryzysu finansowego. - Kiedy w USA wynaleziono ryzykowne kredyty, wyjaśniano, że pomoże to biednym, choć w rzeczywistości był to plan banków nastawiony na zbijanie korzyści - zaznaczył były prezydent. Francja subsydiuje elektrownie wiatrowe na drodze limitów czystej energii kupowanych przez państwowy koncern energetyczny EDF. Producenci elektryczności wiatrowej sprzedają ją po 80 euro za megawatogodzinę (MWh) - około dwukrotnie drożej, niż kosztuje energia z elektrowni jądrowej.
Dobre elektrownie jądroweZapytany, w jaki sposób Francja osiągnie do 2020 roku docelowe 23 procent udziału energii ze źródeł odnawialnych, Giscard odparł, ze to Unia Europejska "ustaliła zły cel". Jak wyjaśnił, Unii nie udało się uzgodnić docelowej wielkości tzw. czystej energii obejmującej energię z elektrowni jądrowych, głównie pod naciskiem Niemiec, które odwróciły się od energii atomowej 10 lat temu. Błędem w walce z globalnym ociepleniem jest według niego nieuwzględnienie w ramach zmniejszania emisji CO2 do atmosfery energii z elektrowni jądrowych.
Zawsze niech będzie słońce
Giscard opowiada się też za energią słoneczną, której wykorzystanie jego zdaniem jest jeszcze w powijakach. Ale, jak dodał, "za 30-40 lat dokonamy odkryć". W 1978 roku francuski polityk utworzył komisję ds. energii słonecznej. Chciał, by energia solarna miała poważny udział w zaspokojeniu francuskich potrzeb energetycznych. Obecnie z tego źródła pochodzi we Francji 190 tys. MWh rocznie - dość na potrzeby 85-tysięcznego miasta.
PAP, arb