- Naród chiński cierpi z powodu głodu duchowości - ocenił. - Jestem pewien, że gdyby wiedział, jak mają się sprawy w Tybecie, postępowałby inaczej. Problemem fundamentalnym nie jest kwestia tybetańska, gdyż w istocie rzeczy ona nie istnieje, bo zwierzchność Chin nad Tybetem nie jest dyskutowana. Problemem jest to, że niemoralne jest, aby 1,3 miliarda Chińczyków żyło w ignorancji, mając zakaz poznania prawdy - oświadczył duchowy przywódca Tybetańczyków.
Te słowa dalajlamy wywołały protest chińskiego korespondenta, który oświadczył: - Naród chiński nie jest głupi, nie jest prawdą, że jesteśmy oszukiwani. Inny wysłannik chińskich mediów, obecny na konferencji prasowej, zarzucił dalajlamie, że jest przywódcą politycznym, a nie duchowym. Tybetański lider, któremu towarzyszył aktor Richard Gere, spotkał się rano z przewodniczącym Izby Deputowanych Gianfranco Finim.
PAP, arb