Pierwsza deklaracja
Herman Van Rompuy w pierwszej deklaracji po wyborze na przewodniczącego Rady Europejskiej podkreślił w czwartek na konferencji prasowej, że Europa powinna odgrywać "ważną rolę w świecie". Powiedział, że jako "prezydent UE" chce się zadowolić ułatwianiem kompromisów między państwami Unii. Opowiedział się za kontynuowanie rozszerzenia UE "w przyszłych latach" o inne kraje, pod warunkiem, że spełnią wymagane kryteria
Swe przemówienie przeczytał z kartki, co dowodzi, że był przygotowany na ewentualność wyboru na pierwszego przewodniczącego Rady Europejskiej. Swobodnie zmieniał języki - z francuskiego na angielski i rodzimy flamandzki. "Europa jest unią wartości i ciąży na niej odpowiedzialność, by odgrywać ważną rolę na świecie" - powiedział. Opowiedział się także za kontynuacją rozszerzenia UE o nowe kraje, o ile spełnią wymagane kryteria, choć zastrzegł, że w nowej roli swe poglądy zatrzyma dla siebie. "Moje poglądy będą całkowicie poddane poglądowi Rady Europejskiej. To, co ja osobiście myślę, jest bez znaczenia" - odpowiedział na pytanie, czy jest za przyjęciem Turcji do UE. "Mam nadzieję, że w tej sprawie i wszystkich innych osiągnę w Radzie Europejskiej tak szeroki konsensus, jaki jest możliwy" - dodał.
Dyskretny przewodniczący
Tym samym potwierdził, że będzie przewodniczącym "dyskretnym", nie wybiegającym poza kompetencje traktatowe swej funkcji, dbającym o to, by decyzje zapadały w duchu kompromisu wszystkich 27 państw UE. "UE musi być wartością dodaną dla każdego z krajów członkowskich. Będą brał pod uwagę kwestie drażliwe dla każdego z krajów. Każdy kraj jest inny, ma inną kulturę. Mamy wspólny cel, ale każdy z nas nosi inny bagaż doświadczeń. Bez respektowania tej różnorodności nie zbudujemy jedności i ja zawsze będę o tym pamiętał" - powiedział.
Obowiązki Van Rompuy przejmie 1 grudnia wraz z wejściem w życie Traktatu z Lizbony. "Na bardzo długo debata instytucjonalna jest zamknięta" - podkreślił Van Rompuy. Znacznie bardziej zaskoczona wyborem na szefa unijnej dyplomacji była brytyjska baronessa Catherine Ashton. "Jestem zaskoczona i nie mam nawet napisanego przemówienia. Jestem uhonorowana. Mam nadzieję, że Parlament Europejski, który szanuję, udzieli mi swej aprobaty. Będą pracować jak najlepiej potrafię dla Europy" - powiedziała Ashton. Wyraziła dumę, że jest pierwszą kobietą wybraną w UE na tak ważne stanowisko.
Wcześniejsze plany
Jeszcze wcześniej socjaliści, którym powinno przypaść stanowisko szefa unijnej dyplomacji, uzgodnili kandydaturę brytyjskiej komisarz ds. handlu Catherine Ashton. Uzyskała ona też poparcie brytyjskiego premiera Gordona Browna. Anonimowy przedstawiciel W.Brytanii ujawnił w Brukseli, że Brown wycofuje poparcie dla byłego premiera Tony'ego Blaira na urząd przewodniczącego Rady Europejskiej, a popiera Ashton na szefa dyplomacji. By uzgodnić stanowiska, w Brukseli przed szczytem spotykli też socjaldemokratyczni premierzy Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Portugalii, Grecji, Węgier i Słowenii. I - jak zapewniły anonimowe źródła AFP - uzgodnili wspólnego kandydata na szefa unijnej dyplomacji. Chodzi baronessę Catherine Ashton z brytyjskiej Partii Pracy. W spotkaniu uczestniczył też premier Gordon Brown. Jego zgoda na Ashton oznacza rezygnację Londynu z lobbowania na rzecz kandydatury Blaira. Także źródła polskie w Brukseli, z którymi rozmawiała powiedziały, że "wszytko wskazuje na to, że będzie to Ashton". To najłatwiejszy wybór - tłumaczyły: jest kobietą, socjaldemokratką i pochodzi z dużego kraju. Czyli idealnie spełnia trzy wymieniane dotąd kryteria na następcę Javiera Solany.
Premier przewodniczącej UE Szwecji Fredrik Reinfeldt poinformował w czwartek w Brukseli, że belgijski premier Herman Van Rompuy i brytyjska baronessa Catherine Ashton zostali wybrani na szczycie przez przywódców 27 państw UE "jednomyślnie" na stanowiska pierwszego stałego przewodniczącego Rady Europejskiej i szefowej unijnej dyplomacji. "To był proces oparty na traktacie, przeprowadziłem konsultacje z wszystkimi pozostałymi 26 krajami. Poparliśmy ich jednomyślnie" - powiedział Reinfeldt na konferencji prasowej, na której wystąpił wspólnie z Van Rompuyem i Ashton. Dziennikarze powitali parę oklaskami. Gratulacje złożył także szef Komisji Europejskiej Jose Barroso.
PAP, dar