Urodzony w 1937 roku w ówczesnym Leningradzie Zasławski już jako chłopiec poznał "duszącą atmosferę reżimu Stalina"; później przed udaniem się na emigrację żył w dobie "ołowianej stagnacji breżniewowskiej" - napisał dziennik "Corriere della Sera" w pożegnaniu rosyjskiego historyka.
Gazeta zwróciła uwagę na przełomowe znaczenie badań nad dziejami komunizmu, ogłaszanych przez niego we Włoszech, gdzie wielu politykom, nie tylko komunistom, trudno było przyjąć do wiadomości to, co działo się w ZSRR. "Niektórzy mu tego nie wybaczyli" - podkreślił włoski dziennik.
W ostatnich miesiącach Wiktor Zasławski zaangażował się w działania na rzecz rozpowszechnienia prawdy o zbrodni katyńskiej we Włoszech, w związku z wejściem na ekrany filmu Andrzeja Wajdy. Przypomniała o tym polska ambasada w Rzymie.
"Wraz z niespodziewanym odejściem Wiktora Zasławskiego straciliśmy przyjaciela Polski i znakomitego historyka, badacza niestrudzonego w demaskowaniu oblicza totalitarnego reżimu sowieckiego i odkłamywaniu we Włoszech i Europie Zachodniej historii ZSRR i zbrodni stalinowskich" - podkreśliła ambasada RP w Wiecznym Mieście.
"Zasławski był niezmiernie zasłużony dla upowszechnienia wiedzy o zbrodni katyńskiej i jej rzeczywistych sprawcach. Jego doskonale udokumentowana, pionierska na Zachodzie praca o Katyniu ("Czystka klasowa") odegrała znaczącą rolę w uświadomieniu włoskiej i zachodniej opinii publicznej prawdy o losach Polaków na terenach zagarniętych przez ZSRR w 1939 r. Ma ona wartość tym większą, że Zasławski uzyskał dostęp i pracował w oparciu o autentyczne dokumenty sprawy katyńskiej" - przypomniał w komunikacie rzecznik ambasady Artur Soroko.
Dodał, że Zasławski wygłosił kilka wykładów, poprzedzających projekcje "Katynia" we Włoszech, i brał udział w organizowanych z tej okazji debatach.
pap, keb