Dyplomata, który odwiedził reżysera w więzieniu, powiedział dziennikarzom, że Polański czuje się dobrze, lecz jeszcze przez kilka dni może nie być zwolniony.
Terminu wypuszczenia Polańskiego nie sprecyzował również rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli. Powiedział tylko, że nie zostały jeszcze spełnione wszystkie warunki zwolnienia za kaucją. "Gdyby warunki zostały spełnione, (Polański) byłby już w Gstaad" - oświadczył Galli, mówiąc o willi reżysera, w której ma on oczekiwać na ewentualną ekstradycję do USA.
Rzecznik wyjaśnił, że Polański musi jeszcze wpłacić kaucję w wysokości 4,5 mln franków szwajcarskich (3 mln euro) oraz że trzeba jeszcze przygotować elektroniczny monitoring w jego rezydencji w Gstaad.
Zgodnie z zeszłotygodniowym orzeczeniem Federalnego Sądu Karnego w Bellinzonie Polański będzie mógł opuścić areszt pod warunkiem wpłacenia kaucji, zdeponowania dokumentów tożsamości i uprawniających do podróży, a także poddania się nadzorowi elektronicznemu.
Media informują, że nie przewidziano żadnej specjalnej ochrony policyjnej w Gstaad. Alarm będzie uruchamiany, gdy Polański opuści teren posiadłości. Będzie mógł jednak przyjmować gości na terenie posesji i bez ograniczeń telefonować oraz prowadzić korespondencję elektroniczną. Rozmowy telefoniczne nie będą monitorowane.
Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym. USA przedstawiły już Szwajcarom wniosek o jego ekstradycję, który jest rozpatrywany przez sąd federalny. Od jego decyzji Polański może się jeszcze odwoływać.
Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą więzienia.PAP, mm, em