Decyzja Baracka Obamy o wysłaniu dodatkowych oddziałów na wojnę w Afganistanie wywołuje wiele komentarzy. Do grona komentatorów dołączyli także przeniesieni do rezerwy amerykańscy żołnierze. Afgańska strategia prezydenta, mająca w planie rozpoczęcie wycofywania wojsk po 18 miesiącach, wywołuje wśród nich mieszane uczucia. Byli żołnierze twierdzą, że odwołanie wojsk po tak krótkim czasie tylko pomoże wrogim oddziałom.
31-letni rezerwista z nowojorskiego Long Island - Doug Perinchief - odniósł się do obranej przez Obamę strategii w następujący sposób: - W tym samym czasie, gdy udostępnia narzędzi do wykonania misji, wysyła więcej oddziałów, mówi też o strategii wycofania. To odbiera szanse na zakończenie misji. Perinchief, były żołnierz piechoty morskiej, który służył w Afganistanie w 2002 roku dodał też, że dla prezydenta ważniejszy jest wizerunek polityczny niż misja: - Oczywistym jest, że on zachowuje się w sposób polityczny, a nie strategiczny.
Inny rezerwista, mający za sobą dwie tury służby w Afganistanie - William Cassidy - narzekał na ogólnikowość uzasadnienia decyzji mówiąc: - Wiele nie zostało powiedziane, nie było żadnego uczucia pilnej potrzeby. Były żołnierz jednak skomplementował swego prezydenta za szukanie motywacji w atakach na World Trade Center z 11 września 2001 i dodał: - Jesteśmy tam z określonego powodu. Zostaliśmy zaatakowani i nie zapomnimy tego.
New York Post, KK
Inny rezerwista, mający za sobą dwie tury służby w Afganistanie - William Cassidy - narzekał na ogólnikowość uzasadnienia decyzji mówiąc: - Wiele nie zostało powiedziane, nie było żadnego uczucia pilnej potrzeby. Były żołnierz jednak skomplementował swego prezydenta za szukanie motywacji w atakach na World Trade Center z 11 września 2001 i dodał: - Jesteśmy tam z określonego powodu. Zostaliśmy zaatakowani i nie zapomnimy tego.
New York Post, KK