Eksplozja autobusu z irańskimi pielgrzymami w Damaszku spowodowała "dziesiątki ofiar" - poinformowała telewizja Al-Dżazira. Świadkowie mówią, że przyczyną wybuchu była bomba. Zginęło co najmniej sześć osób, wiele innych zostało rannych. Tymczasem syryjskie MSW podaje, że w autobusie pękła opona, a w wyniku wypadku zginęły trzy osoby.
Do eksplozji doszło na "zatłoczonym" przedmieściu syryjskiej stolicy, Sajeda Zainab, gdzie znajduje się miejsce pielgrzymek szyitów - sanktuarium poświęcone wnuczce Mahometa. Rejon zajścia otoczyły siły bezpieczeństwa Syrii. Z relacji świadków wynika, że eksplozja nastąpiła w tylnej części autobusu, który stał na stacji benzynowej. Wśród ofiar są pracownicy stacji. Uszkodzone zostały okoliczne budynki, na ulicach leży szkło z szyb, które powypadały z okien.
Syryjski minister spraw wewnętrznych, generał Said Mohammed Sammur twierdzi jednak, że eksplozja autobusu z irańskimi pielgrzymami w Damaszku nie była zamachem terrorystycznym. Jego zdaniem w autobusie pękła opona.
Syryjski minister spraw wewnętrznych, generał Said Mohammed Sammur twierdzi jednak, że eksplozja autobusu z irańskimi pielgrzymami w Damaszku nie była zamachem terrorystycznym. Jego zdaniem w autobusie pękła opona.
PAP, arb