Zeznawało ośmiu oskarżycieli posiłkowych, w większości Żydów, którzy stracili krewnych w Sobiborze. 89-letni, ciężko chory Demjaniuk siedział nieporuszony w swoim wózku inwalidzkim. Jego proces rozpoczął się 30 listopada, a 2 grudnia został przerwany ze względu na zły stan zdrowia oskarżonego.
Pochodzący z Ukrainy Demjaniuk, oskarżony o pomoc w zamordowaniu 27.900 Żydów w hitlerowskim obozie w Sobiborze w 1943 roku, może brać udział w rozprawach nie dłużej niż przez dwie 90-minutowe sesje dziennie. Monachijski sąd zaplanował 35 dni procesowych do maja 2010 roku.
Według prokuratury, pochodzący z Ukrainy mężczyzna był strażnikiem w Sobiborze.
Demjaniuk na początku II wojny światowej był żołnierzem Armii Czerwonej. W 1942 roku trafił do niemieckiej niewoli i - według prokuratury - został wysłany do obozu szkoleniowego formacji SS w Trawnikach, z którego wywodzili się strażnicy stanowiący późniejszą obsługę obozów koncentracyjnych i obozów zagłady.
Po wojnie został zarejestrowany w Niemczech jako tzw. przesiedleniec (displaced person). W 1952 roku wraz z rodziną wyjechał do USA. Osiedlił się na przedmieściach Cleveland w stanie Ohio i dostał pracę w fabryce samochodów Forda.
Zarzuty o udział Demjaniuka w zagładzie Żydów pojawiły się w drugiej połowie lat 70. Miał on być osławionym "Iwanem Groźnym", który obsługiwał komory gazowe w Treblince. W 1981 roku pozbawiono go obywatelstwa USA, a w 1986 został wydany Izraelowi, gdzie dwa lata później skazano go na śmierć.
Jednak Sąd Najwyższy Izraela uchylił ten wyrok ze względu na brak wystarczających dowodów, jakoby to Demjaniuk był "Iwanem Groźnym". Po siedmiu latach spędzonych w izraelskim więzieniu powrócił do USA. W 2002 roku ponownie stracił obywatelstwo, po tym jak amerykański sąd uznał dowody, iż był on strażnikiem w innym hitlerowskim obozie.
Dopiero w marcu 2009 roku monachijski sąd zdecydował się wydać nakaz aresztowania Demjaniuka. 12 maja, po przegraniu apelacji przed Sądem Najwyższym USA, został on przetransportowany samolotem do Monachium.
PAP, mm