Zdaniem analityków jest to stosunkowo niewiele, co ilustrować ma trudności przed jakimi stoi opozycja, która próbuje odnowić miejscowy ruch prodemokratyczny - jej działania są często przesłonięte przez aspekty gospodarcze. W szczytowym okresie prodemokratyczne demonstracje w Hongkongu przyciągały setki tysięcy ludzi. W lipcu 2003 roku około pół miliona ludzi protestowało przeciwko, uważanej za drakońską, ustawie dotyczącej bezpieczeństwa narodowego, zmuszając władze Hongkongu do zrezygnowania z niej.
Była kolonia brytyjska wróciła pod chińską jurysdykcję w 1997 roku. Obowiązuje w niej oddzielny system polityczny, który ma zapewniać wolności obywatelskie podobne do tych, którymi dysponują mieszkańcy krajów zachodnich. Demokrację gwarantuje konstytucja tego regionu autonomicznego, jednak Chiński rząd orzekł w 2007 roku, że jego mieszkańcy nie mogą bezpośrednio wybierać swojego przywódcy do 2017 roku, a władz ustawodawczych do roku 2020.
PAP, arb